Reklama

Dziadkowie rozpuszczają moje dziecko!

Bycie babcią i dziadkiem bywa przyjemniejsze niż rodzicielstwo. Można wreszcie rozpieszczać i nie przejmować się odpowiedzialnością. Czasem jednak nasi rodzice w pobłażliwości posuwają się za daleko. Co wtedy?

Dziadkowie dają wnukom taryfę ulgową przede wszystkim z miłości do nich i chęci zaskarbienia sobie ich wzajemności. Dla wielu dziadków wnuki są samą radością. Nie bez powodu mówi się, że te dwa pokolenia łączy wyjątkowa więź. Dziadkowie bywają bardziej czuli niż rodzice, mają też zazwyczaj więcej czasu i cierpliwości. Kiedy jednak nie czują odpowiedzialności związanej z wychowaniem, ich dobre intencje mogą spowodować więcej szkód niż pożytku.

Dlatego warto wiedzieć, jak postępować, gdy wnuki wykorzystują ich uczucie. Jeśli będziemy działać dyplomatycznie, zyskamy w rodzicach pomocników, a nie rywali do uczuć dziecka.

Reklama

Mam żal do mamy - Katarzyna, 46 lat, mama 12-letniej Natalii

Dawno temu wymarzyłam sobie, że moja córka pójdzie do najlepszego gimnazjum w mieście. Żeby się do niego dostać, trzeba nie tylko zdać egzamin, ale jeszcze przedstawić wzorowe świadectwo z podstawówki. Niestety, Natalia od jakiegoś czasu opuściła się w nauce. Nie zawsze mogę jej przypilnować, więc o pomoc poprosiłam swoją mamę. Miałam nadzieję, że pod jej okiem wyniki córki się poprawią.

Niestety, na niewiele się to zdało. Babcia niczego nie kontroluje. Zamiast sprawdzać, co robi wnuczka, zajmuje się głównie oglądaniem telewizji. Zupełnie nie mogę na niej polegać!

Tłumaczyłam mamie, że to ważne, by Natalia skupiła się na nauce. Bo teraz odrabiając lekcje, jednocześnie zerka na Facebook, gada przez telefon i ogląda Youtube. Nic dziwnego, że ciężko jej się skoncentrować. Kiedy jestem w domu, staram się kontrolować sytuację.

Córka wie, że wtedy nie może pozwolić sobie na lenistwo i plotkowanie na czacie. Tylko że często wracam do domu dopiero późnym wieczorem, a do mojego powrotu Natalią opiekuje się babcia. To znaczy, miałam nadzieję, że się opiekuje, bo dziś wiem, że większość czasu mama spędza na kanapie przed telewizorem. Gdy dzwonię z pracy, wprawdzie zapewnia, że nad wszystkim czuwa, ale wieczorem okazuje się, że moje dziecko nie zrobiło nic. Raz specjalnie wróciłam wcześniej i zastałam Natkę pochłoniętą grą komputerową, podczas gdy mama jak zwykle oglądała swój ukochany serial. Podejrzewam, że jedna uzależniła się od sieci, a druga od tasiemca, który jest nadawany codziennie.

Córka mydli babci oczy, a ona przyjmuje wszystko bezkrytycznie, byle móc w spokoju śledzić kolejne odcinki. Ogromnie się martwię, bo teraz nie chodzi już o gimnazjum, tylko o naukę w ogóle. Jestem rozgoryczona i rozżalona na mamę. Nie umiem pojąć, że bardziej od dobra wnuczki liczą się dla niej filmy.

Wielokrotnie prosiłam, by nie dawała dziecku złego przykładu. Nie wymagam chyba zbyt wiele? Wystarczy przecież, by raz na jakiś czas sprawdziła, co Natalia ogląda na ekranie. Pamiętam, że kiedy ja chodziłam do szkoły, rodzice pilnowali nauki. Mama wyjaśniała, że od świadectwa zależy nasza przyszłość, dawała mi nagrody za oceny. Co się takiego stało, że dziś zmieniła zdanie? Czy to zwykłe lenistwo, wygoda, czy kwestia wieku?

Zadbanie o dziecko jest zadaniem rodziców, nie babci

Choć rozumiem pani żal, to nie oskarżałabym mamy o brak nadzoru nad Natalią. Tak jak pani napisała, winę za to ponosi podeszły wiek i słabsze umiejętności komunikacyjne. Kontrolowanie upartych nastolatków wymaga sił i energii, których starsi ludzie mają coraz mniej. Nie zawsze są też w stanie dostrzec niebezpieczeństwa związane z nowymi technologiami. Nie rozumieją, dlaczego zbyt częste korzystanie z komputera mogłoby być dla dziecka groźne.

Warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt. Babcia może nie chcieć dyscyplinować wnuczki, aby nie tracić z nią dobrego kontaktu. Zależy jej na Natalii i w taki sposób okazuje jej miłość i zabiega o wzajemność. Pani złość może brać się jeszcze z innych powodów. Najwidoczniej ma pani do mamy pretensję o to, że choć pilnowała pani w dzieciństwie, to wobec wnuczki nie jest już tak wymagająca. A swoim zachowaniem niweczy pani wychowawcze wysiłki. Jednak babcie mają prawo do takiego zachowania.

Obowiązek zadbania o Natalię spoczywa teraz na jej rodzicach. Wygląda na to, że córka rzeczywiście uzależniła się od sieci, radziłabym wprowadzić ograniczenia w korzystaniu z komputera. Ale już bez scedowania tego obowiązku na babcię - odpowiada Sławomira Rozbicka, psycholog.

Maria Barcz


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy