Reklama

Czy można zmienić rodziców chrzestnych?

Jaka jest rola rodziców chrzestnych? Powinni wspierać rodziców naturalnych, uczestniczyć w najważniejszych wydarzeniach z życia dziecka i świecić przykładem, troszcząc się o jego rozwój duchowy. Teoretycznie też zastąpić rodziców, gdy z jakichś powodów ich zabraknie.

Są, a jakby ich nie było

Ci, którzy mają kochających, autentycznie zaangażowanych rodziców chrzestnych, wyciągnęli szczęśliwy los na loterii, bo to wcale nie jest takie oczywiste. Rzeczywistość niekiedy rozczarowuje, a czynnik ludzki często zawodzi. Wielu z nas praktycznie nie utrzymuje kontaktu ze swoimi chrzestnymi, albo jakość tego kontaktu pozostawia wiele do życzenia.

- Tak się kończy niesławne: "Dziecku odmówisz?" - grzmią internauci. Niestety, czasami mają rację.

Dlatego wybór rodziców chrzestnych musi być dobrze przemyślany i to przez obie zaangażowane strony. Młodzi rodzice powinni wybierać osoby, o których wiedzą, że będą interesować się losami dziecka i nie znikną nagle z jego życia. Nie chodzi o obsypywanie kosztownymi prezentami, a zainteresowanie chrześniakiem i jego losami. Tradycyjnie rodzicami chrzestnymi nowo narodzonego zostawały osoby z rodziny, ale bliskie pokrewieństwo nie oznacza automatycznie bliskości emocjonalnej. Często to z przyjaciółmi jest nam bardziej po drodze niż z kuzynostwem.

Reklama

Oczywiście, dziadkom mogą nie podobać się postępowe pomysły młodych rodziców, jak np. wybieranie na chrzestnych osób niespokrewnionych z dzieckiem czy decydowanie, że rodzicami chrzestnymi bliźniąt będą te same dwie osoby (nie trzeba nikogo przekonywać o tym, jak trudno znaleźć czterech odpowiedzialnych, dyspozycyjnych dorosłych, którzy zechcą podjąć takie wyzwanie).

Co na to Kościół?

W odmętach sieci nie brak pytań zatroskanych mam, chcących wiedzieć, czy rodziców chrzestnych można zmienić. Kościół Katolicki nie przewiduje takiej możliwości, podobnie jak ponownego chrztu. Skąd pomysł, by zmieniać dziecku chrzestnych? Jeśli ci nie utrzymują kontaktu z maluchem i najwyraźniej nie chcą przyjąć do wiadomości, jakie zobowiązania są z ich rolą związane, to nic dziwnego, że młodzi rodzice są rozczarowani, bo nie tego oczekiwali. Jak poczuje się dziecko, do którego rodzic chrzestny nawet nie zadzwoni w dniu urodzin? To trudne sytuacje i tak naprawdę bez wyjścia. Chyba że funkcję przejmą inne osoby i staną się "nieformalnymi" chrzestnymi.

Są jednak i tacy, którzy chcą zmienić pociechom chrzestnych, ponieważ w ich opinii ci dotychczasowi nie łożą na chrześniaków tyle, ile powinni. W teorii kapłan może ingerować w wybór chrzestnych, jeżeli istnieje obawa, że rodzice dziecka za kryterium obrali zamożność, a nie troskę o wychowanie w wierze. W praktyce trudno zweryfikować motywacje parafian.

Koniec końców traktowanie rodziców chrzestnych jak bankomat odstrasza i zniechęca potencjalnych zainteresowanych, którzy po prostu boją się obciążenia finansowego. A przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama