Reklama

A co ja tu mam?

Zainteresowanie malucha własnym ciałem bywa dla rodziców krępujące. To jednak normalny etap rozwoju dziecka. Jak się wówczas zachować?

Pewnego dnia mój Antoś zdjął spodenki i z dumą zaprezentował cioci siusiaka - wspomina Karolina, mama 4-letniego Antka.

- Myślałam, że ze wstydu zapadnę się pod ziemię - dodaje. A przecież w zachowaniu chłopca nie było nic złego.

- To normalne, że w wieku około 2 lat, czyli mniej więcej w okresie treningu czystości (kiedy większość maluchów uczy się siusiania do nocnika), dzieci zaczynają interesować się własnym ciałem.

Odkrywają wtedy, że ludzie mają płeć i że one same również ją posiadają.

Fascynacja tym nowo odkrytym zjawiskiem sprawia, że maluchy chcą podzielić się nią z otoczeniem - mówi Radosław Jerzy Utnik, psycholog-seksuolog.

Reklama

Poznaję lepiej siebie

Gdy mały człowiek wyrośnie z pieluch, ma łatwiejszy dostęp do swych intymnych części ciała. Nie dziw się więc, jeśli nie raz przyłapiesz go na "badaniu", oglądaniu ich albo też chęci zademonstrowania, co takiego właśnie odkrył.

Nie należy więc oburzać się zachowaniem małego chłopca, który pokazuje swoje genitalia. Dla niego pokazanie cioci siusiaka znaczy tyle samo, co pochwalenie się nową zabawką.

- Jeśli jednak takie zachowania często by się powtarzały, mogą wskazywać na to, że dziecko było świadkiem zachowań seksualnych rodziców albo że samo było lub jest wykorzystywane seksualnie - ostrzega seksuolog.

Odkrywam nowe doznania

Dotykając mocno unerwionych narządów płciowych, malec zauważy, że to jest inne, przyjemniejsze uczucie niż np. dotknięcie policzka.

I... może zacząć robić to częściej. - Zauważyłam, że Kasia ociera się o krawędź kanapy. Nie wiedziałam, co robić.

Zastanawiałam się: czy to możliwe, żeby taka mała dziewczynka mogła się masturbować? - mówi Beata, mama 3-letniej Kasi.

- Zaczęłam więc bacznie obserwować córkę. Stwierdziłam, że Kasia zwykle ociera się o kanapę wtedy, gdy jest zdenerwowana, albo kiedy zaczyna się nudzić - dodaje Beata.

- Dotykanie miejsc intymnych czasem uspokaja dzieci, zdarza się też, że maluchy robią to po to, by zwrócić na siebie uwagę rodziców.

Motywy, jakimi kieruje się dziecko, grają tu istotną rolę - mówi dr Utnik. Specjaliści wyróżniają trzy rodzaje masturbacji:

rozwojową - dziecko odkrywa, że dotykanie krocza dostarcza mu przyjemności i zaczyna to powtarzać. Masturbacja rozwojowa przemija samoistnie.

eksperymentalną - głównym motywem dziecka jest tutaj ciekawość. Malec chce się dowiedzieć: "co się stanie, jeśli...". Ten rodzaj masturbacji może być niebezpieczny, zwłaszcza gdy maluch masturbując się, będzie używał różnych przedmiotów.

instrumentalną - w tym wypadku dziecko traktuje masturbację jako narzędzie do osiągania celów, np. zwrócenie na siebie uwagi rodziców. Maluch dotyka miejsc intymnych demonstracyjnie, tak by wszyscy to widzieli.

Jeśli zauważysz, że twoja pociecha masturbuje się, nie krzycz na nią, ani nie zawstydzaj jej.

Spokojnie porozmawiaj z dzieckiem (w jaki sposób, patrz: ramka), a jeśli będzie taka potrzeba, poradź się psychologa lub seksuologa.

Chcę wiedzieć, jak to nazwać

Kiedy twój malec odkryje, że ma narządy intymne, na pewno będzie chciał się dowiedzieć, jak się one nazywają.

Dziecko powinno oczywiście poznać fachowe określenia, takie jak "penis" czy "pochwa", jednak na co dzień można zastąpić je bardziej swojskimi nazwami.

Niestety, język polski nie daje rodzicom pola do popisu. Z chłopcami sprawa jest prostsza - na określenie ich skarbów mamy np. wdzięczne słowo "siusiak" czy "ptaszek".

Z dziewczynką jest trudniej, bo wyraz "cipcia" ma dla niektórych lekko nieprzyzwoity wydźwięk.

Można więc zastąpić "cipcię" np. sisią, pisiunią, bułeczką lub wymyślić inną, własną nazwę.

Ważne, by określić intymne miejsca dziecka, nie udawać przed nim i przed sobą, że one nie istnieją, albo że są złe lub wstydliwe.

W ten sposób uczy się malucha naturalnego podejścia do własnego ciała.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy