Reklama

Zjadł pomrowa. Doznał zapalenia mózgu

​Sam Ballard, nastoletni zawodnik rugby z Sydney nigdy nie zapomni nierozważnie podjętego zakładu. Dał się namówić do zjedzenia ogrodowego ślimaka. Był to olbrzymi błąd, bo w efekcie doznał porażenia czterokończynowego i pozostanie niepełnosprawnym do końca życia.

Do zdarzenia doszło w 2010 roku, kiedy podczas przyjęcia przyjął zakład, że połknie obrzydliwego ślimaka. Prawdopodobnie był to inwazyjny gatunek ślinika luzytańskiego. Okazało się, że ten bezskorupowy ślimak przenosi nicienia płucnego. Ten pasożyt wywołuj chorobę zwaną angiostrongylozą, która zwykle zaraża psy. Niestety w tym przypadku doprowadziła do zakażenia człowieka, powodując infekcję mózgu.

Sam zapadł na eozynofilowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Jest to poważna choroba, ale w większości przypadków uleczalna. W przypadku chłopaka sprawy przybrały jednak zły obrót. W końcu zapadł w trwającą 420 dni śpiączkę. Gdy się obudził, okazało się, że doznał porażenia czterokończynowego i prawdopodobnie resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim.

Reklama

Choć mama mężczyzny pozostaje optymistką i wierzy, że będzie jeszcze chodził, on sam nie może mówić i poruszać się samodzielnie. Jest karmiony przez rurkę, a jego ciałem wstrząsają niekontrolowane dreszcze.

Przyjaciele Sama zebrali pieniądze na całodobową opiekę. Jednak z czasem środki się skończyły i mężczyzna przeszedł na dofinansowanie z państwowego funduszu. Niestety po waloryzacji jego renta okazała się za mała, aby korzystać z całodobowej pomocy. Obecnie trwają zabiegi, aby znaleźć sensowne rozwiązanie i zwiększyć rentę Sama Ballarda.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ślimaki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy