Reklama

Za chuda dla grubych, za gruba dla chudych

Waga, obwód pasa czy bioder to kwestie, które chyba wszyscy chcemy zostawić dla siebie. A przynajmniej mało kto chce ten temat publicznie dyskutować. Nikt przecież nie lubi być oceniany i etykietowany.

Nie oczekujemy komentarzy pod swoim adresem, no chyba, że ktoś ma nam do powiedzenia coś miłego. To bywa przyjemne. Są jednak osoby, które z jakiegoś powodu mają potrzebę dokonywania oceny fizyczności innych i zdecydowanie w krytykowaniu się lubują.

O ile większość hamuje się na szczęście przed złośliwościami wypowiadanymi bezpośrednio do osoby otyłej, o tyle osoby bardzo szczupłe nie mają lekkiego życia. Nie wiedzieć skąd społeczeństwo uzurpuje sobie prawo do porad i wskazówek:  "Zjedz coś chudzino, bo niedługo znikniesz". Większość szczupłych osób przyzwyczaiła się już zapewne do takich słów ze strony mam i babć. Ale skąd to i po co u osób obcych, niespokrewnionych i takich, za których towarzystwem raczej nie przepadamy? Ciężko w takim agresywnym komentarzu (nierzadko wypowiadanym w towarzystwie) znaleźć choć źdźbło życzliwości czy troski...

Reklama

Psychologowie zauważyli, że najbardziej skore do takich "porad" są osoby, które same nie akceptują własnego ciała. Ponoć daje im to choć na chwilę ucieczkę od "nielubienia siebie". Mogą przez krótki czas oderwać się od gonitwy myśli we własnej głowie i skoncentrować swoje frustracje na kimś innym.

Bądźmy dla siebie wyrozumiali. Każdy z nas ma jakieś predyspozycje genetyczne. Jedni mają skłonność do tycia, inni przeciwnie. Są też czynniki zdrowotne, które przynajmniej okresowo determinują większą lub mniejszą masę ciała. Osoby borykające się z chorobami przewlekłymi jelit, takimi jak choroba Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejące zapalenie jelita grubego, chorobami tarczycy: niedoczynnością lub nadczynnością, czy osoby zmagające się z chorobami nowotworowymi - dobrze wiedzą, że mają ograniczony wpływ na swoją wagę. I nikomu nic do tego.

Dzieci obserwują dorosłych

Dziwimy się czasem, skąd w dzieciach tyle agresji i niechęci. Dlaczego tak brzydko odnoszą się do swoich kolegów i koleżanek? Dlaczego wyzywają się od grubasów? Gdzieś musiały to usłyszeć. Być może ktoś dorosły tak je ocenia. A dzieci uczą się od nas.

Niedawno przyszła do mnie młoda kobieta i w drzwiach się rozpłakała. Potem wyjąkała, że pogodziła się z tym, że jest bardzo szczupła, ale chce przytyć, bo nie zniesie już nawet jednej uwagi w tym względzie. Krytyka naprawdę nikomu nie dodaje siły ani wiary.

Geny i nawyki

Kondycja naszego ciała to przede wszystkim sposób, w jaki je codziennie traktujemy. Ważne są  geny, nie mniej ważne są nasze nawyki żywieniowe, a to już jest nasza ciężka praca. Odżywiajmy ciało. Bądźmy dla siebie dobrzy. Głodzenie się i przejadanie to awers i rewers tego samego medalu, dwa skrajne końce tej samej choroby.

Im lepiej traktujemy siebie, im lepszą mamy samoocenę, tym większą mamy wyrozumiałość dla innych. Nie musimy być idealnie zdrowi, żeby o ciało i zdrowie rozsądnie dbać. Przecież osoby z chorobą przewlekłą też chcą być w jak najlepszej formie. Każdy z nas ma uwarunkowany genetycznie i środowiskowo punkt, tak zwane zdrowie optymalne - i o to warto walczyć.

Świadomych zmian w sylwetce dokonajmy wtedy, gdy sami ze sobą nie czujemy się dobrze. Taka zmiana, wypływająca z motywacji wewnętrznej, jest zarówno zasadna, jak i łatwiejsza. Piękno niekoniecznie jest idealne. Na szczęście różnimy się między sobą i dzięki temu jesteśmy dla siebie ciekawi. Ponoć piękno jest w oku patrzącego.

Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy