Reklama

Więcej nie znaczy lepiej

Dysfunkcje jelit stają się w szybkim świecie XXI wieku plagą. Kiedyś jelito drażliwe było jednostką chorobową przypisaną mocno zestresowanym 30 i 40latkom. Dziś jest zmorą nawet wśród dzieci.

Choroba ma nieznaną etiologię. Jelito drażliwe jest przewlekłą chorobą przewodu pokarmowego, dla której charakterystyczne są m.in. takie objawy jak: bóle brzucha, gazy, skurcze, kłucie czy zaburzenie rytmu wypróżnień. Wiele osób bagatelizuje sprawę, uważając, że tak musi być - a nie musi. Już sama zmiana sposobu odżywiania może dużo wnieść. Czasem konieczna jest wizyta u lekarza. Nawet jeśli potrzebne będzie włączenie leczenia farmakologicznego, najistotniejsze jest mądre dobranie jadłospisu do konkretnych objawów.

Dlaczego choroby jelit są tak powszechne? 

Żyjemy w wiecznym biegu. Stres niszczy nasze zdrowie - to wszyscy wiemy. Jelita mają bardzo dużo zakończeń nerwowych. Często nazywane są też drugim mózgiem. W brzuchu odczuwamy radość, miłość, przyjemność, ale brzuchem odczuwamy też całą gamę negatywnych emocji. U osób, które mają problem z rozładowaniem stresu może dojść do zaburzenia motoryki jelit. Podstawowe zalecenie jakie usłyszymy - unikać stresów. Jak to zrobić? Pewnie większość z nas ciągle szuka sposobu. Zadziałajmy jednak skutecznie na polu dobierania produktów spożywczych sprzyjających naszym jelitom.

Reklama

Układ pokarmowy - sejsmograf ciała

Zdrowe jelita są naszą tarczą, ochroną. To w jelitach mieszka nasza naturalna odporność. Jelito grube odpowiedzialne jest między innymi za produkcję witaminy K i B12. Zaburzenie rytmu wypróżnień, częste biegunki czy notoryczne zaparcia zakłócają, co oczywiste, naturalną florę jelita. Układ pokarmowy jest swoistym sejsmografem ciała. To od jego dysfunkcji bierze początek znakomita część chorób. Zróbmy więc, co w naszej mocy, aby brzuch działał najlepiej, jak to możliwe. Jeśli dominują biegunki, ograniczmy ilość błonnika. Wybierajmy wtedy jasne, pszenne pieczywo, drobne kasze, biały ryż, warzywa i owoce gotowane lub rozdrobnione. A jeśli borykamy się z zaparciem? Wiele głosów jednoznacznie kieruje - więcej błonnika. Czy zawsze? Okazuje się, że niekoniecznie. Jeśli mamy do czynienia z jelitem atonicznym, leniwym, które wymaga czynnika wywołującego skurcz, wtedy owszem szukajmy dodatkowych źródeł błonnika. Sprzyjać nam będą m.in.: otręby, płatki owsiane, pełnoziarniste pieczywo, ryż brązowy, grube kasze.

Inne potrzeby

Zupełnie inaczej sprawy się mają przy jelicie spastycznym. Tu też mamy do czynienia z zaparciem, a jednak potrzeba odmiennego działania. Jelito spastyczne to takie, w którym następuje nasilenie i wzrost siły skurczów. Ma ono dużą trudność z rozkurczem. Aby jelito grube dobrze działało, aby formowały się masy kałowe i treść mogła wydostać się na zewnątrz, potrzebne są naprzemienne skurcze i rozkurcze. W spiętym, skurczonym jelicie masy kałowe odessane są z wody, wypróżnienie następuje z ogromnym bólem i przypomina często owcze bobki. Co robić w takiej sytuacji? Na pewno nie zwiększać ilości błonnika. Ten przecież doprowadzi do jeszcze mocniejszego skurczu i bólu. Kto cierpi na jelito spastyczne wie, że to nie przelewki. Przechodzimy na dietę ubogo błonnikową, podobną do tej zalecanej przy biegunkach. Przyjazne będą m.in.: kasza manna, pieczywo pszenne, warzywa i owoce rozdrobnione (przetarte lub w wersji soku). Kluczowe też jest dostarczanie odpowiedniej ilości płynów - około 3 litrów wody niegazowanej. Ulgę przynieść mogą herbatki ziołowe, np. koper włoski, melisa.

Ciało ludzkie nie jest matematycznym wzorem. To, co się sprawdza u sąsiadki nie zawsze nam przyniesie pożądane efekty. Obserwujmy ciało i bądźmy w zgodzie z jego oczekiwaniami. Zróbmy tyle, ile można zrobić, by działało optymalnie.  


Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie    

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: błonnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy