Reklama

Stara miłość jednak rdzewieje

Mity na temat uczuć trzymają się mocno. Nawet jeśli psycholodzy uważają, że nie ma w nich wiele prawdy. O których porzekadłach lepiej zapomnieć, szukając partnera i budując szczęśliwy związek?

Wierzymy, że miłość to przeznaczenie. A kiedy w kochanków (czy raczej dwie połówki jabłka) uderzy grom z jasnego nieba, łączą się już na zawsze. Psychologowie twierdzą jednak, że część przekonań o miłości rodzi fałszywe wyobrażenia i nierealne oczekiwania.

Dobrze wiedzieć, które z tych obiegowych prawd straciły ważność. Wtedy będzie ci łatwiej poruszać się w skomplikowanym świecie uczuć.

Mit: przeciwieństwa się przyciągają

Zakochałaś się kiedyś w mężczyźnie, który był duszą towarzystwa? Marzyłaś, że zwróci na ciebie uwagę, bo byłaś zbyt nieśmiała, żeby go zagadać. A może imponował ci kolega maratończyk? Zwłaszcza że brak ci sportowych talentów.

Reklama

Jeżeli tak się zdarzyło, pewnie pomyślałaś, że przeciwieństwa się przyciągają. Podążając tym tropem, wysuwamy coraz dalej idące wnioski. Na przykład: im mniej podobieństw, tym większa wzajemna atrakcyjność.

W końcu zaczynamy wierzyć, że miłości nie przeszkadzają różnice w wykształceniu, wychowaniu, poglądach.

A jak jest naprawdę?

Najtrwalsze związki tworzą ludzie ze zbliżonych do siebie środowisk. Wspólne zapatrywania na życie, zainteresowania i polityczne sympatie zwiększają szanse na udane małżeństwo. Sukcesowi sprzyja też podobna atrakcyjność fizyczna, inteligencja oraz poczucie humoru. Zauroczenie kimś z „innej bajki” może być oczywiście nawet bardzo silne, lecz fascynacja trwa krótko.

A dokładniej do momentu, kiedy zaspokoisz ciekawość. Ale uwaga! Idealnie byłoby, żebyście choć trochę się różnili. On ma wykształcenie ścisłe, dla ciebie matematyka to czarna magia? Świetnie! Jednak więcej powinno was łączyć niż dzielić.

Mit: Miłość od pierwszego wejrzenia

Uważana jest za najsilniejszą, wręcz niezniszczalną. Czy rzeczywiście uderzenie pioruna gwarantuje, że wytrzymamy razem do grobowej deski? Niekoniecznie... Pobierając się na miłosnym haju, mamy ogromne oczekiwania. Liczymy, że związek będzie ciągle tak samo intensywny. Nie dostrzegamy wad ukochanego. I kiedy spadają nam różowe okulary, czujemy rozczarowanie. Czasem tak wielkie, że nie widzimy już szans na bycie razem.

A jak jest naprawdę?

Czy wiesz, że małżeństwa wyswatane przez rodziny rozwodzą się trzykrotnie rzadziej niż pary, które pobierają się z namiętności? I nie dlatego że tradycja zabrania im rozstań, ponieważ wyniki tych badań dotyczą małżeństw z Zachodu, które nie zawsze są religijne.

Choć w dniu ślubu kobieta i mężczyzna byli zaledwie znajomymi, potem darzyli się szczerym uczuciem i przywiązaniem.

Ludzie zawierający kojarzone małżeństwo startują ze skromnymi nadziejami, więc zalety partnera są dla nich przyjemną niespodzianką. Coraz bardziej go cenią, aż wreszcie naprawdę się w nim zakochują. Nawet bardzo głębokie uczucie może przyjść niepozornie i rodzić się powoli.

Długoletnią przyjaźń da się z powodzeniem zamienić w coś więcej. A znajomy, na widok którego nie biło nam serce, może okazać się miłością naszego życia. Oczywiście pod warunkiem, że nie skreślimy go na samym początku tylko z tego powodu, że nie czujemy przy nim przysłowiowych motyli w brzuchu.

Mit trzeci: Stara miłość nie rdzewieje

Porzekadło głosi, że jeśli kogoś szczerze kochaliśmy, to nasze uczucie nigdy nie wygasa. A jak jest naprawdę? Miłość, która się skończyła, nie odradza się niczym feniks z popiołów. Podobnie z pociągiem seksualnym. Gdy raz się wypali, szanse, że wróci, są zerowe.

Skąd biorą się te rozbieżności w sądach? Wszystko zależy od tego, czy rzeczywiście przestaliśmy kochać. Jak to rozpoznać? Nie uwolniliśmy się jeszcze spod wpływu partnera, jeśli mimo rozstania wciąż wracamy myślą do relacji. Analizujemy ją, chcemy coś wyjaśniać.

Lub gdy zachowanie eks budzi w nas silne emocje (nawet negatywne, jak złość czy smutek). Wiara, że stara miłość nie rdzewieje, bywa podtrzymywana przez ludzi, którzy czują się w jakiś sposób niespełnieni.

Żal za utraconymi okazjami odbierają jako tęsknotę za człowiekiem, z którym chcieli te pragnienia zrealizować. Dobrze jest zastanowić się, czy naprawdę wzdychamy do byłego, czy do przeszłości. A miłości nie mylić z sentymentem do bliskiej niegdyś osoby.

Mit czwarty: Kocha się tylko raz

Niedawno przeprowadzono badania ludzi, którzy przed 50. rokiem życia stracili współmałżonka. Okazało się, że im ich związki były szczęśliwsze, tym częściej znów łączyli się w pary, tworząc równie dobre relacje. Czy to znaczy, że pierwszy partner nie był dla nich ważny? Nic podobnego!

Gotowość do kochania wiązała się właśnie z pozytywnymi doświadczeniami w miłości. I pogodzeniem się z tym, że następne uczucie wygląda inaczej. Nie dlatego że jest słabsze. Mamy po prostu więcej lat i inne oczekiwania.

A jak jest naprawdę?

Każdy umie pokochać kilka razy. Jeżeli wydaje ci się, że nie potrafisz już nikogo obdarzyć miłością, zastanów się, czy nie wynika to z faktu, że sparzyłaś się w przeszłości. Albo wyobrażasz sobie, że powinnaś czuć dokładnie to samo, co do eks.

Nawet jeśli chwilowo myślisz, że nikt ci go nie zastąpi, zamiast twierdzić, że kocha się raz, lepiej powiedzieć: „Jeszcze nie jestem otwarta na nowy związek. Może kiedyś...”.


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy