Reklama

Powrót do pracy bez poczucia winy

Codzienną rozłąkę, szczególnie na początku, trudno znieść i mamie, i dziecku. Jak radzić sobie z emocjami i uniknąć wychowawczych wpadek?

Powrót do pracy to duża zmiana w życiu twoim i dziecka. I jak każdej zmianie, także i tej towarzyszą silne uczucia. Ciebie dręczy smutek i poczucie winy. Maluch czuje gniew i żal, które wyraża tak, jak potrafi. Zachowania dziecka w tym czasie mogą cię dziwić, ranić i niepokoić. Sprawdź, jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami, których zwykle doświadczają wracające do pracy mamy.

Ciągle ulegam zachciankom malucha

Mam wyrzuty sumienia, że przez cały dzień nie widzę córki. Kiedy wracam do domu, staram się wynagrodzić dziecku rozłąkę, pozwalając mu na wszystko.

Zdaniem specjalisty: Maluszek potrzebuje czasu, aby przystosować się do długiej nieobecności kogoś, z kim do tej pory dzielił cały świat. To nieprawda, że wracając do pracy, mama robi dziecku krzywdę, którą za wszelką cenę musi mu wynagrodzić po powrocie do domu. Stopniowo okaże się, że pod dobrą opieką brzdąc jest zadowolony, szczęśliwy i akceptuje nową sytuację.

Reklama

Rozwiązanie:

Warto uświadomić sobie, że poczucie winy i wyrzuty sumienia to źli doradcy w wychowaniu. Można wypisać sobie na kartce plusy i minusy decyzji o powrocie do pracy, porozmawiać z kobietami, które przeżywały podobne rozterki. To pomoże mamie realnie ocenić sytuację i ukoić ciągłe wyrzuty sumienia.

Trzeba nauczyć się zamieniać ilość czasu spędzanego z dzieckiem na jego jakość. Po powrocie z pracy, zamiast zabierać się za domowe obowiązki, co najmniej przez godzinę należy poświęcić uwagę tylko dziecku. Być z maluszkiem, przytulać go, rozmawiać, bawić się. To wystarczające zadośćuczynienie rozłąki.

Boję się, że synek nagle cofnął się w rozwoju

Odkąd wróciłam do pracy, mój 2,5-letni synek dziwnie się zachowuje. Chce, bym ciągle nosiła go na rękach, tuliła, a nawet karmiła butelką, mimo że dawno jej nie używa.

Zdaniem specjalisty: Zdarza się, że reakcją na trudne wydarzenia (np. regularną nieobecność mamy), z którymi dziecko nie potrafi sobie poradzić, jest tzw. regresja (uwstecznienie). Maluch cofa się na niższy poziom rozwoju, "staje się malutki", nieporadny, wymaga większej opieki. W ten sposób brzdąc chce zwrócić uwagę rodziców, wzbudzić ich zainteresowanie. Regresywne zachowania to przejściowa reakcja na trudne emocje.

Rozwiązanie:

Nie wolno zawstydzać i wyśmiewać malca, ale przypominać mu, że jest już duży. Jeśli np. smyk chce butelkę, należy mu ją dać z krótkim rzeczowym komunikatem: "Przecież umiesz pić z kubeczka, butelka jest mniej wygodna".

Trzeba często okazywać dziecku czułość: to wzmocni jego poczucie bezpieczeństwa i sprawi, że zachowania regresywne szybciej miną.

Gdy wracam z pracy, córeczka ignoruje moją obecność

W ciągu dnia moją dwuletnią Anią zajmuje się niania. Kiedy wracam do domu, mała nie chce się ze mną przywitać, ciągle jest na mnie obrażona.

Zdaniem specjalisty: Malec, pozbawiony nagle ciągłej obecności mamy, musi uporać się z tęsknotą, żalem i gniewem, jakich doświadcza. Obrażając się na mamę i ignorując ją, dziewczynka "karze" ją za to, że przez tyle godzin nie było jej w domu.

Rozwiązanie:

Trzeba dać dziecku sygnał, że rozumie się jego uczucia i przyzwala na nie. Można powiedzieć np.: "Wiem, że się gniewasz, bo długo mnie nie było. Ja też za tobą tęskniłam".

Warto starać się zbliżyć do pociechy, np. proponując jej wspólną zabawę. Jeśli jednak nie będzie chciała się bawić, trzeba zostawić ją w spokoju, a za jakiś czas spróbować ponownie nawiązać kontakt (wziąć za rękę, przytulić).

Smyk zaczął mieć trudności z zasypianiem

Po moim powrocie do pracy, u Zosi pojawiły się kłopoty ze snem. Do tej pory nigdy nie musiałam jej usypiać. Teraz, pomimo zmęczenia, mała stale mnie woła i nie chce zasnąć nawet do 23.00.

Zdaniem specjalisty: W życiu dziewczynki dużo się zmieniło. Mamy nie ma przez cały dzień i wtedy kiedy zbliża się wieczór, ona się pojawia. Trudno się więc dziwić, że każda chwila spędzona z nią staje się dla dziewczynki bardzo atrakcyjna, a sen schodzi na dalszy plan.

Rozwiązanie:

Ważne jest zachowanie ściśle ustalonego porządku dnia, a w szczególności czasu popołudniowej drzemki. Warto to omówić z osobą, która opiekuje się dzieckiem. Maluch może ożywiać się wieczorem, bo popołudniowa drzemka zmienia się we wczesno-wieczorną. Gdy więc nadchodzi pora snu, pociecha wcale nie jest zmęczona.

Należy przestrzegać wieczornych rytuałów i zawsze wykonywać te same czynności o jednakowej porze. Dzięki temu dziecko wie, że kąpiel, przygaszone światło i miś na poduszce oznaczają, że zbliża się pora snu. Przez jakiś czas obecność mamy przy zasypianiu także będzie pożądana.

Brzdąc urządza sceny i histeryzuje przy rozstaniu

Kiedy wychodzę do pracy, mój roczny synek rozpacza, krzyczy, łapie mnie za nogi. Dla mnie to też duży stres i sama zaczynam płakać.

Zdaniem specjalisty: To naturalne, że maluch, który do tej pory nie musiał co dzień żegnać mamy, nie chce się pogodzić z tym, że ona nagle go "porzuca". Dopiero, gdy trochę dorośnie, zrozumie, że mama wychodzi ale nie znika na zawsze, nadal go kocha i gdy wróci będzie znów tylko dla niego.

Rozwiązanie:

Mama nie może okazywać niepokoju ani smutku przy pożegnaniu. Malec ma wielką zdolność empatii i uczucia mamy "przechodzą" na niego. Gdy dorosły spokojnie mówi: "Pa, pa" i szybko wychodzi, wtedy pociecha szybciej radzi sobie ze swoimi lękami. Trzeba więc malca przytulić, pocałować na pożegnanie i zdecydowanie wyjść.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: powrót do pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy