Reklama

O sztuce latania

Jak ważna w naszym życiu jest akceptacja?

"Jestem ważna, ukochana i wówczas rozwijam skrzydła". To zdanie wypowiedziane przez Ilonę Ostrowską, jedną z polskich aktorek, usłyszałam przed kilkoma tygodniami. Chwyciłam od razu kawałek kartki i je zapisałam. Aktorka wypowiedziała te słowa opowiadając o stosunku do niej reżysera Wojciecha Adamczyka. Jak wynikało z jej wypowiedzi - będąc docenianą i dowartościowywaną - była w stanie wykorzystać maksymalnie swoje możliwości na planie filmowym.

Każdy z nas widząc uznanie, podziw, akceptację w oczach osób znaczących, rozwija skrzydła i może wznosić się wysoko. Dają one możliwość szybowania i decydowania przez nas o tym, kiedy jaki pułap osiągnąć, a kiedy, gdy przyjdzie taka potrzeba, obniżyć lot czy też wylądować. Skrzydła stwarzają szansę, której nie daje bańka mydlana, która może co prawda unieść nas bez wysiłku, ale pękając, równie szybko powoduje bolesne zetknięcie z ziemią w wyniku upadku.

Reklama

Obserwując rodziców często widzę, że próbują umieścić dzieci w takich właśnie bańkach po to, by szybko i bez wysiłku odnosiły sukcesy. A może tak jest im wygodniej i łatwiej?

Moim zdaniem jest pewna prawidłowość w wychowywaniu, o której od lat przypominam rodzicom - zarówno małych dzieci, jak i nastolatków, reguła mieszcząca się w dwóch słowach: kochaj i wymagaj. Z jednej strony dawaj bezwarunkową akceptację, ale z drugiej - bądź konsekwentny. Wierzę, iż pomimo tego, że są różne szkoły, różne trendy wychowania, te założenia będą zawsze bez względu na czasy i mody dawały efekty.

Bezwarunkowa akceptacja osób znaczących powoduje, że u dziecka kształtuje się poczucie wartości, będące zaczynem kształtowania postaw. Na bazie tej bezwarunkowej miłości i akceptacji rodzi się poczucie własnej wartości, będące nieocenionym darem.

Dzięki niemu dziecko podejmuje wysiłek, trud, stawia sobie wysoko poprzeczkę i pnie się coraz wyżej, gdyż wie, że nawet wówczas, kiedy powinie mu się noga, będzie kochane. Jeżeli natomiast słyszy wciąż, że jest leniwe, niezaradne, głupie, mniej zdolne niż rodzeństwo, mniej pilne niż koleżanki, zaczyna tak się czuć i - na zasadzie samospełniającego się proroctwa - tak zaczyna się zachowywać. Dzieci pragną być kochane za to, kim są, w tym miejscu, gdzie są, i o tej porze, która w tym momencie trwa. Chcą być kochane za to, że są, a nie za to, co robią.

Jeżeli chcemy, by nasze dzieci były mądre, dobre i uczciwe, wymagajmy, ale równocześnie doceniajmy ich wkład, wysiłek i podkreślajmy to, co w nich wartościowe, a będą rozkwitały jak kwiaty po deszczu w cieple grzejącego je słońca.

Kiedyś usłyszałam od mojego byłego ucznia, że byłam jedną z nielicznych osób, które w niego wierzyły, i ta moja wiara spowodowała, że dzisiaj jest tym, kim jest - dobrym i wartościowym człowiekiem.

Ta wiara w drugiego potrafi zdziałać cuda, nie zapominajmy o tym.

Dla Interii autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: psychologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy