​Michaś miał nie żyć. I stał się cud...

Dwie tragedie jednego dnia. A po nich dwa szczęśliwe wydarzenia. Półroczne niemowlę, które miało nie żyć i któremu lekarze nie dawali szansy na powrót do zdrowia, rośnie i robi postępy w rozwoju. Czuwają nad nim najlepsi specjaliści, a wszystko dzięki ubezpieczeniu... na samochód.

- Ten wypadek zabrał mu wszystko - Natalia ma łzy w oczach, gdy wraca wspomnieniami do ponurego listopadowego dnia sprzed ponad dwóch lat. Wracała wtedy z mamą i synkiem do rodzinnej Chełmży. Prosto ze szpitala w Bydgoszczy, gdzie jej mama dowiedziała się, że ma raka. To była pierwsza tragedia. Druga rozegrała się na drodze.

Potworny wypadek

- TIR był żółty i pędził wprost na nas. To pamiętam - opowiada pani Natalia. Za wszelką cenę próbowała uniknąć czołowego zderzenia. Skręciła kierownicę, licząc, że między rosnącymi wzdłuż drogi drzewami uda się jej wjechać w pole. Ale samochód wpadł w poślizg. - Auto zaczęło jechać bokiem, prosto w drzewo. Tą stroną, po której siedział wpięty w fotelik Michaś... - dodaje mama chłopca.

Kierowca TIR-a nawet się nie zatrzymał, choć musiał widzieć w lusterku, że samochód pani Natalii roztrzaskuje się o drzewo. Z przeogromną siłą. Z bagażnika, jak z procy, wyleciał wózek Michasia.

Cud pierwszy

To ten wózek jako pierwszy dostrzegła na poboczu przejeżdżająca obok kobieta. Po chwili zorientowała się, że doszło do wypadku. Rzuciła się na pomoc. To była położna, która raptem pół roku wcześniej sprowadzała na świat Michałka. Zaczęła reanimować chłopca, który przestał oddychać. - Drugi raz dostał od niej życie - opowiada wzruszona mama Michasia.

Dziecko trafiło do szpitala w krytycznym stanie. Lekarze wprowadzili je w śpiączkę i podłączyli do respiratora, żeby podtrzymać niknący oddech. Nie dawali chłopcu większych szans. Kazali się modlić jego mamie.

- To były dwa najdłuższe tygodnie w moim życiu - wspomina pani Natalia. Po takim czasie Michaś wybudził się ze śpiączki. Skutki tragedii były potworne. - Przed wypadkiem mój synek raczkował, a po nim stracił władzę w rączkach i nóżkach. Prawie przestał widzieć. Nie reagował na to, co do niego mówiłam ani co mu pokazywałam. Przelewał się przez ręce - opowiada mama chłopca.

Cud drugi

Pani Natalia była bliska załamania, kiedy zwróciła się o pomoc do poradni rehabilitacyjnej NFZ. - Dostałam instruktaż, jak mam sama ćwiczyć z Michasiem. Do tego raz w miesiącu miałam go zabierać na kontrolną wizytę i przez piętnaście minut pokazywać, czego go nauczyłam. To wszystko! NFZ nie miał nam nic więcej do zaoferowania - wspomina. - To była kolejna tragedia, która na nas spadła. Przestałam wierzyć, że wygram walkę o zdrowie synka.

I wtedy pomoc zaoferowała firma ubezpieczeniowa Link4, w której mama Michasia miała wykupioną polisę na samochód. - To było jak cud. Wyznaczyli mi opiekuna, który na pięć lat ustalił intensywny program rehabilitacji. Zajęcia ruszyły od razu. Przez cztery, a potem pięć dni w tygodniu - mówi mama Michasia. - Dzięki LINK4 pojechaliśmy też na dwa turnusy rehabilitacyjne do Krakowa, każdy po trzy tygodnie. Rano Michaś miał rehabilitację wzroku, a po południu zajęcia ruchowe i konsultacje z okulistami. Nie dałabym rady, gdybym miała za to zapłacić z własnej kieszeni. W tym całym nieszczęściu mieliśmy dużo szczęścia - opowiada.

Szansa na zdrowie

Efekty zadziwiają samych lekarzy, którzy nie wierzyli w powrót Michasia do zdrowia. Chłopiec odzyskuje sprawność w rączkach i nóżkach. Jest pod opieką neurologopedy, rehabilitanta ruchu i wzroku, psychologa oraz tylfopedagoda, który uczy go orientacji w przestrzeni. Specjalistów finansuje ubezpieczyciel. - Jest szansa na całkowite odzyskanie wzroku. Po wypadku źrenice synka w ogóle nie reagowały, a teraz reagują jak u zdrowego dziecka - cieszy się pani Natalia. - Przed zaśnięciem bawimy się latarką. To stymuluje nerwy wzrokowe - opowiada.

Żeby zajmować się chorym synkiem zrezygnowała z pracy, ale nie żałuje. Michaś jest najważniejszy, a każdy dzień przynosi postępy. - Mój synek miał nie żyć, a dziś dogania rówieśników. Zuch chłopak! - mówi dumna mama.

Artykuł powstał przy współpracy z Grupą PZU

materiały prasowe
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy