Reklama

Małe dziecko wielkie zmiany

Wasz związek już nigdy nie będzie taki sam jak wcześniej, przed narodzinami kruszynki. Jednak żadne z was nie będzie żałować, że zostaliście rodzicami. Bo to naprawdę przygoda życia. Tym piękniejsza, że przeżyjecie ją razem.

Pojawienie się dziecka chwieje w posadach nawet najlepszym i najtrwalszym związkiem. Nawet spokojni ludzie wybuchają bez potrzeby, leją się łzy, padają przykre słowa. Proste sprawy, jak podział obowiązków (dziś ja zmywam, jutro ty), nagle urastają do rangi nie lada problemu. Na szczęście ze wszystkim można sobie poradzić. Trzeba tylko trochę zmienić panujące w domu zasady, spojrzeć inaczej na swoją listę priorytetów i przekonać się, że czasami uścisk rąk nad kołyską może być doznaniem równie silnym i pięknym jak cała noc namiętnego seksu.

Reklama

Zupełnie inna bliskość
- Przed narodzinami dziecka byliśmy jak dwie połówki jabłka - wspomina Marta, mama półrocznej Igi. - Teraz mam wrażenie, że jesteśmy tylko rodzicami, a nie partnerami! Zastanawiam się, czy jeszcze coś nas łączy oprócz dziecka - dodaje Marta. Tak czuje się bardzo wiele par! Rozmawiacie cały czas o dziecku, skupieni jesteście bez reszty na jego potrzebach. Dostosowujecie swój rytm dnia do rytmu maluszka. A jeśli wysyłacie sobie SMS-a, to nie brzmi on już, jak kiedyś: "Kocham, czekam", lecz "Kup pieluchy". - Wiele par wierzy, że dziecko wzmocni ich związek i pomoże pokonać problemy, z którymi się borykają - mówi Ewa Dobosz, psycholog. - Tymczasem prawda jest taka, że dobry, silny związek owszem, dzięki rodzicielstwu może się fantastycznie rozwinąć. Związek chwiejący się w posadach, który dziecko miało uleczyć, może zaś błyskawicznie się rozsypać - dodaje psycholog. Jeśli jednak mężczyzna i kobieta znajdą drogę do bliskości na przekór stresom i zmęczeniu, zdołają być jednocześnie rodzicami oraz partnerami - ich związek zyska! Nowa bliskość będzie dojrzalsza i da poczucie pewności, że żadne burze nie zagrożą ich rodzinie, bo razem są w stanie pokonać każdą przeszkodę.

Nasze rady:

Pamiętajcie o tym, że jesteście partnerami, a nie tylko rodzicami. Gdy maluch zaśnie, posłuchajcie razem przez moment muzyki, siedząc na kanapie albo zjedzcie spokojnie kolację.

Postarajcie się wychodzić bez dziecka przynajmniej na 2 godziny raz na tydzień. I niech nie będzie to wyprawa po nowy wózek. Idźcie do kina lub na kolację do ulubionej restauracji albo spotkajcie się z bezdzietnymi znajomymi.

Nie traktujcie teraz śmiertelnie poważnie wszystkiego, co mówi wasza druga połowa. W natłoku obowiązków i stresie łatwo powiedzieć o jedno słowo za dużo i niepotrzebnie zranić partnera. Dystans i poczucie humoru pomagają przetrwać te trudne pierwsze miesiące.

Mówcie sobie komplementy: "Jesteś świetnym ojcem", "Nikt nie umie uśpić maleństwa tak jak ty", ale też te nie związane z rodzicielstwem, np. "Pięknie dziś wyglądasz", "Parkowanie tyłem to dla ciebie pestka". Obydwoje potrzebujecie teraz takich ciepłych uwag i poczucia akceptacji.

Intymność zamiast dzikiego seksu

- Od porodu minęło osiem tygodni, a ja wciąż nie mogę sobie wyobrazić, że znów miałabym uprawiać seks z mężem - mówi Iwona, mama 2-miesięcznego Kubusia. - Jestem śmiertelnie zmęczona, łóżko kojarzy mi się tylko z upragnionym snem. Ale największym problemem jest mój wygląd. Przypominam wieloryba! Boję się, że mąż uciekłby z sypialni z krzykiem, gdybym się rozebrała - dodaje Iwona. - Myśląc w ten sposób tak naprawdę obrażamy naszego partnera - odpowiada dr Alicja Długołęcka, seksuolog. - Traktujemy go jak kogoś, dla kogo liczy się tylko wygląd. Kto jest tak ograniczony, że nie rozumie zmian, zachodzących w czasie ciąży i porodu w organizmie kobiety - dodaje. Wiele par uważa pierwsze sześć tygodni po porodzie za okres aseksualny. Oczywiście, ciało kobiety musi się w czasie połogu zregenerować i do pełnych stosunków można wrócić dopiero wtedy, gdy lekarz da zielone światło (zwykle właśnie półtora miesiąca po narodzinach dziecka). Ale to nie znaczy, że mamy wtedy unikać dotyku, przytulania, nagości. - Na czułość jest miejsce zawsze, także tuż po porodzie - zapewnia dr Długołęcka. Pojawienie się dziecka bardzo często wzbogaca relację między jego rodzicami, otwiera ich na zmysłowość, zwiększa poczucie więzi i pozwala odkryć zupełnie nowy rodzaj intymności. - Leżenie nago w łóżku, z dzieckiem będącym owocem naszej miłości, to przeżycie nieporównywalne ze "zwykłym seksem" sprzed porodu - dodaje seksuolog.

Nasze rady:

Pamiętajcie, że pierwsze miesiące życia maleństwa szybko mijają i niebawem znów odzyskacie siły, energię, chęć i możliwości, by uprawiać seks. Świadomość, że już niebawem wszystko wróci do normy, pomoże wam przetrwać trudne chwile.

Dzielcie się opieką nad maluszkiem. Jeśli uda się wam wstawać do niego na zmianę lub zorganizować dzień tak, żeby tata zabrał brzdąca na spacer, a mama przespała się 2-3 godziny, ochota na seks na pewno wróci szybciej.

Jeśli chcecie się kochać, wychodźcie z pokoju, w którym śpi dziecko lub wystawiajcie je na ten czas w wózku do przedpokoju. Dla większości kobiet fakt, że niemowlę leży tuż obok, jest bardzo silną barierą. Gdy smyk skończy pół roku, zacznijcie zostawiać go raz na jakiś czas u babci, niani albo przyjaciół na noc, tak żebyście mogli być tylko we dwoje i nie martwić się, że brzdąc obudzi się w czasie, gdy uprawiacie seks.

Jeśli zbliżenia po porodzie stały się bolesne, a lekarz mówi, że wszystko jest w porządku, kupcie żel nawilżający pochwę (tzw. lubrykant).

Drażliwy temat: pieniądze

- Myślę, że jakoś poradzimy sobie finansowo, jeśli wezmę urlop wychowawczy - mówi Beata, mama pięciomiesięcznego Stasia. - Przeraża mnie jednak to, że będę na łasce i niełasce męża. Bycie u kogoś w kieszeni to okropne uczucie, nawet jeśli jest to ukochany mężczyzna - dodaje Beata. Z szacunków belgijskiej socjolog, Ann Litter, wynika, że co druga Europejka czuje się niekomfortowo z powodu braku własnych środków, co trzecia - stara się ograniczać wydatki na swoje potrzeby (kosmetyki, ubrania, książki), bo uważa, że ma do tego mniejsze prawo, skoro nie zarabia. Co można zrobić w takiej sytuacji? - Warto założyć subkonto, na które będą trafiać pieniądze na codzienne wydatki, albo postawić pudełeczko w przedpokoju na gotówkę i ustalić, że zawsze będzie tam np. 100 zł - radzi Barbara Dworakowska, psycholog, prowadząca m.in. szkolenia z psychologii pieniądza. Skoro kobieta ma dbać o dziecko, musi mieć możliwość kupienia mu smoczka lub kaftanika bez konsultacji z mężem. Podzielcie też sumę "na przyjemności", jeśli taka zostaje w waszym domowym budżecie, na dwie części. - To, że kobieta nie zarabia, nie oznacza, że nie ma prawa kupić sobie nowej szminki albo płyty - dodaje Dworakowska.

Nasze rady:

Rozmawiajcie o pieniądzach i razem planujcie wydatki, wspólnie decydujcie o ewentualnych kredytach albo pożyczkach u rodziny, większych inwestycjach, itp. Dzięki temu on nie wpadnie w panikę, że wszystko jest na jego głowie, a ona nie poczuje się wykluczona z części domowego życia.

Zacznijcie notować każdy wydatek, aby zorientować się, gdzie tak naprawdę znika najwięcej pieniędzy. Wiedząc, ile i na co rzeczywiście wydajecie, łatwiej będzie wam przygotować jakiś plan oszczędnościowy.

Przed każdymi zakupami róbcie listę. Tym sposobem nie kupicie 10 niepotrzebnych rzeczy i nie zapomnicie o niczym ważnym. Jednocześnie mężczyzna zacznie zdawać sobie sprawę, ile rzeczy jest teraz niezbędnych w domu i jakie koszty są z tym związane.

Nowy podział obowiązków

- Przed narodzeniem naszej córki obydwoje pracowaliśmy i dzieliliśmy się obowiązkami - wspomina Paweł, tata siedmiomiesięcznej Tosi. - Ale teraz, kiedy żona nie pracuje, naturalne jest dla mnie, że przejmie wszystkie sprawy związane z dzieckiem, a przy okazji z domem, sprzątaniem, itp. Przecież to nie problem iść z małą na zakupy, gdy ja siedzę w pracy! - stwierdza młody tata. Według Ewy Dobosz, psycholog pracującej z rodzinami, ponad połowa mężczyzn ma podobne poglądy. Jest dla nich naturalne, że wszystkie obowiązki związane z dzieckiem, przynajmniej przez pierwsze pół roku przejmuje matka. A "przy okazji" zajmuje się całą resztą domowych spraw. Tymczasem młoda mama często bardzo długo wraca do formy po porodzie i przez pierwsze tygodnie nie jest w stanie zajmować się dzieckiem, sprzątać i jeszcze gotować. Ale nie każdy mężczyzna to rozumie. Co trzecia para w Europie kłóci się niemal codziennie o to, że kobieta, która "tylko siedzi w domu" nie radzi sobie z obowiązkami. - Ale bywa też inaczej: mężczyzna jest nastawiony partnersko i pragnie się zaangażować w opiekę nad maleństwem, a żona skupia się na dziecku i nie dopuszcza do niego taty. Ten początkowo czuje się odrzucony, ale szybko godzi się z losem, uważając, że takie jest prawo natury. Zostawia kobiecie dziecko i cały dom. A gdy po jakimś czasie ona robi mu awanturę, że jej nie pomaga, on nie rozumie, o co chodzi. Tak nakręca się spirala ich wzajemnych żalów i pretensji, z której bez szczerej rozmowy bardzo trudno się wyplątać - mówi psycholog.

Nasze rady:

Uważajcie na zwroty: "Jesteś całymi dniami w domu", "Siedzę z dzieckiem". Bez względu na to, czy wypowiada je mężczyzna czy kobieta, zafałszowują rzeczywistość, sugerując, że mama na urlopie ma macierzyńskim ma mnóstwo wolnego czasu i może spokojnie przejąć wszystkie obowiązki domowe. Tymczasem zajmowanie się dzieckiem często nie pozostawia ani chwili na zrobienie zakupów czy ugotowanie obiadu.

Zmieńcie, przynajmniej na kilka miesięcy, przyzwyczajenia i obniżcie swoje wymagania. Nic się nie stanie, jeśli zjecie pierogi z garmażerki, zamiast lepić je własnymi rękami i odkurzycie raz na tydzień, a nie jak dotychczas, co trzy dni.

Jeśli możecie, oddajcie część obowiązków komuś innemu. Niech np. pani, która sprząta u sąsiadów, raz na tydzień zrobi wam porządki.

Pomyślcie o urządzeniach ułatwiających życie. Według amerykańskiego socjologa, Marka Newmana, posiadanie miksera do robienia zupek i przecierów dla dziecka skraca o 16 proc. czas, który młoda mama spędza w kuchni, zmywarka zaś aż o 22 proc.! Warto więc w nie zainwestować.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: związek | wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy