Jedenaste: Nie krytykuj
Krytyka. Negatywna informacja zwrotna.
Gdyby dekalog miał jedenaście przykazań z pewnością dopisałybyśmy: Nie krytykuj! Niszczy rozwijające się dopiero dzieci, ale potrafi niszczyć też związki.
Andrzej w dzieciństwie słyszał od rodziców mało pozytywnych słów na swój temat. Ciągle tylko jakieś narzekania, zwracanie uwagi: coś źle zrobił, czegoś nie dopełnił, zapomniał o czymś. Dzień zaczynał się napominaniem i kończył się negatywnymi informacjami. I tak od rana do wieczora i od wieczora do rana.
Anię krytykował chyba od początku znajomości. Najpierw tego nie dostrzegała. Po ślubie stało się to nagminne i okropnie uciążliwe. Żadnego dobrego słowa, ciągłe uwagi i pretensje. Krytykował ją na każdym kroku. A to źle sprzątnęła. Pieczeń zbyt wysuszyła. Kupiła niegustowne spodnie. Tak jak w jego domu rodzinnym i tak samo jak rodzice traktowali jego samego. Krytyka rodziła konflikty. Z czasem ich wspólne życie stało się nie do zniesienia.
Dziecko jest bezbronne i buduje sobie dopiero wizję świata i samego siebie. Nasiąka opiniami o sobie jak gąbka, chłonie wiedzę - jak inni mnie widzą, jak oceniają, jaki jestem? Poddane ciągłej krytyce, negatywnym komunikatom ze strony rodziców, kolegów, krewnych, nauczycieli rośnie w przekonaniu, że jest "do niczego", beznadziejne, nieudane. Nie umie się przed tym obronić. Wierzy w opinie na swój temat. Cierpi na tym jego poczucie wartości i samooceny. Trudno mu potem uwierzyć w siebie i w swoje możliwości, dostrzec swój potencjał. Zaczyna myśleć o sobie tak samo, jak Ci, którzy go krytykują. Jest surowe w stosunku do siebie, krytyczne.
Pięknie powiedział o tym pewien nieznany autor*:
- Dziecko krytykowane uczy się potępiać.
- Dziecko otoczone agresją uczy się wrogości.
- Dziecko żyjące w strachu uczy się lękliwości.
- Dziecko doświadczające litości uczy się użalać nad sobą.
- Dziecko otoczone zazdrością uczy się zawiści.
I odwrotnie:
- Dziecko żyjące w poczuciu bezpieczeństwa uczy się wierzyć w siebie.
- Dziecko akceptowane uczy się kochać.
- Dziecko darzone uznaniem uczy się, że dobrze mieć cel.
- Dziecko otoczone aprobatą uczy się lubić siebie.
- Dziecko otoczone przyjaźnią uczy się radości życia.
Andrzej nie doświadczył w ogóle lub w niewystarczającym stopniu pozytywnych sytuacji: akceptacji, uznania, aprobaty. Jedyne co znał bardzo dobrze, to krytyka.
Gdy krytykowane nadmiernie dziecko dorasta to przejmuje tendencję do krytykowania i "rozszerza się" ją na innych ludzi wokoło. To właśnie u innych zaczyna ono dostrzegać jedynie wady, braki, bo przecież nikt nie nauczył go patrzeć i doceniać tego, co wspaniałe, co się udało, co jest osiągnięciem. Tak jakby miał klapki na oczach i widział tylko jedną część świata - tę złą. Z drugiej strony, gdy człowiek skupi się na niedoskonałościach innych, może nie myśleć o swoich własnych. Można odwrócić uwagę od tego, co dzieje się w nim samym. Na zasadzie kontrastu może dzięki temu mechanizmowi spostrzegać siebie jako lepszego. Czuć się lepiej niż w sytuacji, gdy sam był krytykowany.
Cały czas piszemy o źle udzielanej krytyce, która jest zwracaniem uwagi, napominaniem, karceniem, narzekaniem. To krytyka, która:
- Opiera się na uogólnieniach
- Ocenia osobę (osobowość) a nie zachowanie
- Poniża partnera
- Ma na celu odegranie się i odreagowanie
- Jest ironiczna
- Udzielana jest podniesionym głosem
- Polega na pouczaniu, popędzaniu, przerywaniu
- Nie mówi o konkretnych błędach
- Nie pokazuje oczekiwań
- Nie daje możliwości poprawy, jej celem nie jest naprawienie relacji
- Zawiera groźby i kary.
Jeśli taka krytyka pojawia się w małżeństwie, to powoduje powstawanie negatywnych uczuć, oddalanie się zranionych współmałżonków od siebie. Spirala niechęci pogłębia się i jeśli nie ma szans na zmianę może nawet doprowadzić do rozpadu związku. Nikt przecież nie lubi się czuć poniżany i niedoceniany na dłuższą metę.
Nie chodzi o to, że w ogóle nie można krytykować innych, chodzi jednak o to, aby nie było to destrukcyjne a konstruktywne. Każdy z nas ma jakieś słabe strony, wady, ale ktoś, kto nas kocha powinien uświadomić je nam delikatnie i w sposób "przepełniony pozytywną energią i szacunkiem"*. Można nawet pokusić się o wykorzystanie odrobiny humoru, aby ułatwić drugiej stronie przyjęcie informacji. Chociaż humor to jednak zawsze nieco ryzykowna sprawa, bo jeśli mąż napisze na zakurzonym regale "Żono - kocham Cię" zamiast zrobić awanturę: "Cały dzień siedzisz w domu i głupich kurzy nie możesz zetrzeć?!"** to i tak część pań może poczuć się dotknięta. Pamiętajmy, że prawda powiedziana bez miłości - zabija.
*S.R.Covey "7 nawyków szczęśliwej rodziny"
**J.Pulikowski "Ewa czuje inaczej"
Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Dla Interia.pl: autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl
***Zobacz podobne materiały***