Reklama

Emocje, od których uciekają faceci

Wydaje ci się, że jesteś spontaniczna, ale on sądzi, że raczej nieobliczalna. Wyrażasz własną opinię, on odbiera to jako krytykę. Są takie zachowania, których mężczyźni boją się jak ognia.

Mężczyzn zwykle przerażają emocje, które nam, kobietom, wydają się niegroźne. A ich źródłem są najczęściej nasze zachowania. Oczywiście, tak jak i my boją się utraty pracy i starości. Panikują przed wizytą u dentysty, przeraża ich bieda i choroby. Mężczyźni rzadziej niż my boją się agresji, za to bardziej stresuje ich przegrana. Podobieństw jest wiele, jednak nie tyle, by powiedzieć, że lęk nie ma płci.

Ty krytykujesz, on zacina się w gniewie

Często nie rozumiemy, dlaczego nagle podczas ciekawej rozmowy partner wycofuje się lub wybucha gniewem. Przecież lubimy dyskutować i dzielić się z nim spostrzeżeniami. Tak się składa, że są to często spostrzeżenia na temat pogarszającej się sytuacji mężczyzn w dzisiejszych czasach, sugestie, co muszą zrozumieć i z czym się pogodzić.

Reklama

Ale oczywiście nie mamy nic złego na myśli, przecież mówimy o mężczyznach w ogóle, a nie o kimś konkretnym. Zresztą, czy mężczyźni naprawdę nie powinni nauczyć się otwierać na potrzeby kobiet, dzielić się myślami, nie mówiąc już o domowych obowiązkach? I wreszcie dojrzeć…

Mniej więcej w tym miejscu nawet bardzo zakochany mężczyzna nie wytrzymuje. Gniew podchodzi mu do gardła i albo wybucha, albo zacina się w milczeniu. Jak wynika z badań prof. Eugenii Mandal z Uniwersytetu Śląskiego, większość mężczyzn reaguje gniewem, jeśli kwestionuje się ich umiejętności i zdolności. I nie ma znaczenia, kto w rozmowie miał rację. On poczuł się zraniony, bo identyfikuje się ze swoją płcią o wiele bardziej niż my ze swoją. Nawet ogólne uwagi odbiera jako złośliwy atak na siebie, nieuzasadnioną i zarozumiałą chęć okazania wyższości.

Im bardziej czuje się z tobą związany, tym bardziej go zaboli, że chcesz go wsadzić do szufladki z etykietą. Chce być dla ciebie kimś wyjątkowym, a ty go zaklasyfikowałaś. Niestety, każda powtarzająca się krytyka, nawet wypływająca z dobrych chęci, jest na dłuższą metę zabójcza dla miłości. Mężczyzna słysząc przykre uwagi z ust kobiety, wycofuje się, staje się „nieprzemakalny”, odporny na wpływ i nieskłonny do wymiany myśli. Naprawić to można właściwie tylko w jeden sposób: dając partnerowi odczuć, że jest w naszych oczach kimś wyjątkowym poza wszelkimi kategoriami. A co do diagnoz: lepiej je przeprowadzać z przyjaciółkami.

Ty histeryzujesz, on jest bezradny

„Spóźniłeś się, w ogóle mnie nie szanujesz. Chyba kogoś masz, jeśli mnie zdradzasz, powiedz od razu…”. Są mężczyźni, którzy uważają szalejące emocje za domenę kobiety, więc akceptują histeryczne wybuchy. Ale jest ich niewielu i będzie jeszcze mniej. To skutek równouprawnienia. Z badań jasno wynika, że mężczyźni za najbardziej wartościową cechę kobiet uważają inteligencję.

Psychologowie z Uniwersytetu York przeprowadzili badania na grupie 12 000 osób w 30 krajach. Wniosek jest jasny: inteligentna partnerka to kobieta z dystansem do siebie i świata. Dla współczesnych mężczyzn, którzy marzą o relaksie przy boku pogodnej racjonalistki, nieprzewidywalne nastroje i awantury to koszmar. Najpierw czują zdumienie: coś się musiało stać! Próbują sobie tłumaczyć, że to tylko hormony, przeczekują, wychodzą z domu.

Czują się bezsilni, zmieszani. Ale z czasem coraz bardziej znużeni. Nie rozumieją, czemu nie weźmiesz emocji na smycz, tak jak oni. Wreszcie ktoś przyklei ci etykietkę „niezrównoważonej emocjonalnie”, „niedojrzałej”. Wtedy on poczuje się jak partner chorej osoby i zasugeruje terapię. A w tym momencie jesteście już w poważnym kryzysie. Choć prawdopodobnie nie zmienisz się z dnia na dzień w opanowaną pragmatyczkę, skończ z huśtawką emocji.

Za każdym razem, gdy poczujesz zbliżającą się burzę, konsekwentnie zejdź z pola. Przerwij rozmowę, wyjdź na świeże powietrze. Zostań sama ze swoimi żalami, gniewem, złym humorem. Obejrzyj je z bliska.

Ty chcesz miłości, on się boi

„Zadzwonisz jutro? Kiedy się spotkamy?” – to pytania, które zdradzają desperacką gotowość do związku. Na mężczyznę działają deprymująco i odstraszająco. Czuje się poganiany, zmuszany do zaangażowania. Nawet jeśli nie jest typem myśliwego, który chce w trudzie zdobywać kobiety, to i tak pragnie być kuszony, a nie brutalnie osaczany. Woli, by kobieta go intrygowała, a nie „wieszała się na szyi”.

Na wyrażane bez ogródek sugestie dotyczące zaangażowania reaguje lękiem, nawet jeśli na początku mu się podobałaś. Desperacką gotowość do miłości mężczyźni traktują jako zaproszenie do niezobowiązującego seksu i większość tak właśnie robi. Łatwiej mu uznać, że to ten rodzaj miłości, której ty pożądasz i którą on może ci zaoferować. Idziecie do łóżka, a potem on znika.

Z tej pułapki można wyjść bez szwanku, zmieniając całe podejście do związków. Spróbuj wyobrazić sobie swoje życie bez mężczyzny, zastanów się, czego właściwie chcesz poza miłością? Czy druga osoba jest rzeczywiście sensem twojego życia?

Spróbuj realizować inne cele. Wzmocnią twoje poczucie wartości. Pytania: „Kiedy znowu zadzwonisz?” wpisz na czarną listę i pamiętaj, że nikt nie angażuje się na żądanie.

Nasz ekspert radzi

Iza Kurzejewska, psycholog Centrum Diagnostyki Mediapark

Chłopaki nie płaczą

Błędem byłoby zakładać, że mężczyźni i kobiety są podobni do siebie pod względem emocjonalnym. Wszyscy odczuwamy pragnienie miłości i akceptacji, lecz odmiennie je wyrażamy. Już mali chłopcy nauczeni są tłumić uczucia, bo uzewnętrznianie ich uchodzi za niemęskie.

Rozmowa o emocjach powoduje, że mężczyźni czują się niekomfortowo – po prostu nie wiedzą, co powiedzieć. Od dziecka są instruowani, by działać, a nie dzielić się intymnością. Często nadmierną kobiecą ekspresję odbierają też jako krytykę siebie. Skoro ona płacze, narzeka, to znaczy, że zawiodłem.

I zamiast wysłuchać, próbują temu zaradzić po swojemu – podsuwając racjonalne rozwiązania. Jeżeli zaś ilość negatywnych bodźców będzie zbyt duża, zamiast naprawić sytuację – wycofają się. Amerykański naukowiec John Gottman zbadał, że aby związek był trwały, na jedną przykrą sytuację musi przypadać pięć miłych. Jeśli więc nie powściągnęłaś emocji, po awanturze wykonaj pięć miłych gestów w stronę ukochanego.


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy