Reklama

Dyscyplina najwyższą formą wolności

Dlaczego w dni wolne od pracy wstajemy z łóżek? Żołądek rządzi. Dla największych leniuchów to właśnie głód jest jedynym motywatorem do przyjęcia pozycji pionowej.

Jak dużo czasu pochłania nam narzekanie, że nie tak chcemy wyglądać, nie tak chcemy żyć, pracować, czy nie chcemy mieć takich relacji z ludźmi? Czasem się zastanawiam, skąd w nas tyle siły do negowania wszystkiego wokół.

Teoretycznie wszyscy dobrze wiemy, że nie mamy mocy sprawczej, która może zmienić drugiego człowieka. Jedynym człowiekiem, którego zmieniać warto jesteśmy my sami. Sposób widzenia rzeczywistości decyduje o naszym samopoczuciu i szczęściu. Możemy na przykład idąc na drugą zmianę do pracy użalać się, że nie uda się wieczorem wyjść do kina, albo cieszyć, że możemy się wyspać, że mamy czas na poranne ćwiczenia, spokojne śniadanie i powolne wejście w nowy dzień.

Reklama

Są osoby, które zawsze chcą widzieć szklankę do połowy pustą. Popatrzmy jednak o ile przyjemniejsze jest życie tych, którzy widzą szklankę pełną, nawet jeśli tylko do połowy. W pracy notorycznie spotykam się z ludźmi niezadowolonymi ze swojej fizyczności. Wśród znajomych ten temat też często się przewija. Czasem słucham i się zastanawiam, ile jeszcze czasu człowiek jest w stanie tracić na takie marudzenie.

Czy lubimy się użalać? Co nam to daje?

Każdy z nas znajdzie bez trudu 3 powody, żeby rano nie ćwiczyć. A przecież w tym samym czasie można podać 3 powody "na tak". Porozmawiajmy z tymi, którzy się wzięli za siebie: regularnie ćwiczą, regularnie jedzą. To są tacy sami ludzie, jak my, tylko im chciało się chcieć. Dziwnie urządzono ten świat, dobre rzeczy rzadziej przychodzą do nas same. Najczęściej musimy zadziałać, aby osiągnąć to, na czym nam zależy.

Jedząc byle co i byle jak, leżąc i oglądając kolejne seriale nie zmienimy swojego życia w stronę, o której marzymy. Kiedyś trzeba w końcu powiedzieć wreszcie "stop". Warto zacząć żyć i wziąć odpowiedzialność za swoje szczęście. Nie da się w pełni przeżyć życia, gdy cały czas liczymy na innych. Pomocna dłoń jest nam potrzebna, ale każdy z nas ma swoje sprawy do przeżycia.

Nie szukajmy powodów, wymówek i usprawiedliwień. To co się dzieje dzisiaj, teraz, to jest nasze życie. Najbardziej do wyobraźni przemawiają aktywne fizycznie osoby niepełnosprawne. Ile w tych ludziach jest radości życia, ile frajdy mają z każdego działania. Zacznijmy żyć, dziś, tutaj, w tej sekundzie. Świadomie. Doceńmy to, że możemy oddychać i uśmiechać się do siebie.

Skąd się biorą zaburzenia odżywiania?

Wszystkie - od anoreksji, bulimii, jadłowstrętu, po kompulsywne objadanie - wynikają z barku miłości i szacunku do własnego ciała. Dlaczego tak wielu ludzi topi swoje nieszczęścia w nałogach? Alkohol, nikotyna, narkotyki, uzależnienie od seksu, czy uzależnienie od jedzenia powodują, że człowiek niszczy sam siebie.

Najczęściej skąpi się na profilaktykę, a wydaje fortunę na ratowanie zdrowia.

Mądry, świadomy sposób odżywiania i regularna aktywność fizyczna to nic innego jak profilaktyka. Rzadko chcemy przyznać, że takie proste działania warunkują nasz nastrój. Czasem, gdy rozmawiam ze skrajnymi pracoholikami uświadamiam im, że skoro nie dla zdrowia, to w trosce o własną firmę powinni zacząć o siebie dbać. Jeśli celem jest na przykład ekspansja na rynek europejski, zdrowie prezesa jest warunkiem koniecznym.

Dyscyplina wynikająca z motywacji wewnętrznej jest trudna do przecenienia. To ona daje nam wolność wyboru. A wybieramy codziennie. Każda najmniejsza decyzja, w tym również żywieniowa,  warunkuje jakość naszego życia.  


Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy