Reklama
Babciu! Dziadku! Jesteśmy z wami

Adoptuj sobie dziadków

W ich towarzystwie naprawdę mogłeś poczuć się kochanym. Codzienność z nimi przypominała nieustanne świętowanie, nawet jeśli nie była bogata w wydarzenia. A gdy dziadków zabrakło, pozostała tęsknota.

Nie ma takiego zmartwienia, o którym nie udałoby się zapomnieć w ramionach babci. Nikt nie potrafił opowiadać historii tak, jak ona. Nie mówiąc już o tym, że żaden rosół nie wytrzymywał konkurencji z tym babcinym. Sama obecność ukochanych dziadków uszczęśliwiała - nie da się ukryć, że dzieci mają ogromną potrzebę kontaktu i przebywania z osobami starszymi.

Są ludzie niezastąpieni. Ból towarzyszący tej obserwacji bywa dotkliwy szczególnie wtedy, gdy babci i dziadka już z nami nie ma. A my zostajemy z poczuciem niemożliwej do wypełnienia pustki.

Reklama

Jest też ta druga strona pragnąca wypełnić puste objęcia, być może też doświadczywszy bolesnej straty - seniorzy, którzy zwłaszcza teraz, w jesieni życia, dotkliwie przekonali się, czym jest samotność. Często jej powodem bywa dystans, niekiedy tylko terytorialny, jednak czasem zupełnie inne okoliczności sprawiają, że rozluźniają się rodzinne więzy.

Dlatego w odpowiedzi na istniejące potrzeby powstała inicjatywa integracji międzypokoleniowej,  dokładniej - propozycja nietypowej, nieformalnej adopcji... dziadków. Podobne programy realizowane są z powodzeniem w Stanach Zjednoczonych oraz w krajach Europy Zachodniej już od wielu lat. W Polsce też znalazły swoich entuzjastów, a zainteresowanie tego rodzaju akcjami rośnie z roku na rok. Nowi, przybrani dziadkowie rekrutują się spośród członków klubów seniora, słuchaczy uniwersytetów trzeciego wieku, pensjonariuszy domów opieki, ale nie tylko. Przybraną babcią czy dziadkiem równie dobrze mogą zostać osoby z naszego sąsiedztwa. Nie zastąpią tych, którzy odeszli, ale stworzą z nami i naszymi dziećmi zupełnie nowe, nie mniej wartościowe relacje.

Ważne, aby adopcji dziadków dla swoich pociech (lub dla siebie) dokonywać z potrzeby serca, a nie po to, by dowartościować siebie samych. A już na pewno nie może chodzić o ulżenie sobie w obowiązkach czy darmową opiekę nad dziećmi! Jeśli podejdziemy do tematu poważnie i odpowiedzialnie, mając na uwadze nie tylko dobro maluchów, ale i seniorów, którzy nie powinni być wykorzystywani, wszyscy tylko zyskamy. Bo niewątpliwie każda z zaangażowanych osób dużo czerpie z tych relacji, będących obustronnym gestem dobrej woli.

Przyszywanych dziadków można szukać na własną rękę, bacznie rozglądając się po bliskim otoczeniu lub, wzorem niektórych rodziców, dając ogłoszenie prasowe. Warto też skorzystać z pojawiających się cyklicznie propozycji różnych instytucji, jak wspomniane uniwersytety trzeciego wieku, placówki opiekuńcze, czy kluby dedykowane osobom starszym. Czasami miejsca te oferują również adopcje krótkotrwałe - dzieci odwiedzają wytypowanych pensjonariuszy domów opieki i wręczają im podarunki, np. z okazji świąt. Jednak nawet wtedy można nawiązać znajomości, które przetrwają próbę czasu.

Pomysł z adopcją nie przypada do gustu wszystkim - niektórzy sugerują możliwości nadużyć, inni wyrażają wątpliwość, czy aby na pewno uda się stworzyć głęboką więź podczas takiej zaaranżowanej i, ich zdaniem, nieco sztucznej, inicjatywy. Dlatego organizatorzy akcji, jak i osoby doświadczone w tego typu przysposobieniach sugerują, że najważniejsze jest, aby dać sobie czas, bo adopcja dziadków, jak każda inna, to niezwykły proces. Między zainteresowanymi nie musi zaiskrzyć od razu, choć fantastycznie, jeśli tak się zdarzy. Dlatego zanim zostaną podjęte wiążące decyzje warto móc dobrze się poznać, by oszczędzić seniorom gorzkich rozczarowań, a maluchom stresujących i niezrozumiałych zmian. Weźmy pod uwagę, że adopcja, choć niesformalizowana, będzie decyzją na całe życie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy