Reklama

Po co "płodzić niepełnosprawne dzieci"?

Ludzie mówią głupoty z braku wiedzy. Ale zamiast obrzucać ich błotem, lepiej się zastanowić, dlaczego tej wiedzy nie nabyli.

Pewna mama napisała do jednej z warszawskich drukarni. Pytała o możliwość dostania rabatu na wydrukowanie ulotki, która miałaby pomóc jej  4-letniej, niepełnosprawnej córeczce Zuzi. Dostała odpowiedź od prezesa drukarni, w której oprócz rzeczowej odmowy były następujące słowa: "Nie nam oceniać sens płodzenia takich dzieci".

O czym świadczy przytoczony cytat? Nie tylko o braku empatii, zrozumienia drugiego człowieka, czy kulturze osobistej. Słowa tego pana pokazują czarno na białym, że nie ma pojęcia o czym mówi, nie uważał na lekcjach biologii i mimo że na co dzień para się pracą z drukiem - nie czyta słowa pisanego.

Reklama

Szanowny Panie Prezesie,

Nigdy nie spotkałam matki, która chciałaby urodzić niepełnosprawne dziecko. Nie spotkałam także ojca, który nastawiałby się na spłodzenie dziecka z jakimś deficytem. Żadna kobieta w ciąży nie jest w stanie przebadać się na "wszystko", a nawet jeśli by tak było, nie ma badań genetycznych na każdą niepełnosprawność. Są zaburzenia, w których nie jesteśmy w stanie wykryć w takich testach.

Proszę także wziąć pod uwagę fakt, że nie każdy typ niepełnosprawności ujawnia się od urodzenia. Są osoby - i dorośli, i dzieci, które na skutek wypadku komunikacyjnego z dnia na dzień stały się nie w pełni sprawne. Taka sytuacja może spotkać każdego z nas - i Pana, i mnie.

Kolejną sytuacja jest moment, kiedy ktoś na skutek przebytej choroby zostaje na trwale poszkodowany. Czasami zwykłe zaniedbanie, zlekceważenie objawów, może doprowadzić do kalectwa.

Kto pierwszy rzuci kamieniem? 

Ilu z nas słyszało kiedyś słowa, że niepełnosprawność dziecka jest karą za grzechy rodzica? Czy gdy je słyszeliśmy postanowiliśmy interweniować? Porozmawiać ze starszą panią, księdzem, a może członkiem naszej rodziny, wytłumaczyć, jak jest naprawdę?

Kto z nas na lekcjach, takich jak godzina wychowawcza, czy chociażby wspomniana biologia, usłyszał, jak ma się zachować wobec osoby niepełnosprawnej? Czy na co dzień potrafimy taką wiedzę przekazać naszym dzieciom? Czy tylko umiemy głośno krzyczeć i pokazywać palcami tego złego, Polaka - cebulaka?  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niepełnosprawne dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy