Reklama

Niegrzeczne dzieci

Ludzie nadużywają różnych słów. Na łonie rodziny na wszystkie sposoby eksploatujemy przymiotnik "grzeczny". Najczęściej z przedrostkiem "nie".

Sobotni poranek. Piekarnio-cukiernia zaprasza na kawę i kusi świeżymi wypiekami. Czekam na znajomą rozglądając się i podsłuchując, co ciekawego dzieje się przy stolikach obok. Oto kilkuletnia dziewczynka z mamą. Zajadają pączki, mała macha nogami, od czasu do czasu kopiąc stołek, na którym siedzi koleżanka mamy.

Co kopnięcie słyszy: "bądź grzeczna". Przez moment zamiera w bezruchu, po czym macha nogami i znów niechcący trąca krzesło. W ciągu pięciu minut "bądź grzeczna" usłyszałam chyba z 10 razy.

Tramwaj. Chłopczyk w czapce z nausznikami, na oko trzy lata, siedzi na kolanach u babci. Od czasu do czasu chce się podnieść, by dokładniej obserwować przejeżdżające samochody. Babcia spokojnie acz stanowczo tłumaczy mu, żeby był grzeczny, bo tramwaj zahamuje i wtedy stanie się nieszczęście. Duże.

Reklama

Odwiedziny z ciastkiem

Ela wstąpiła do mnie tylko na chwilę, razem z dwójką swoich pociech. Chciała podzielić się  pyszną szarlotką, którą upiekła w nowej kuchence i pożyczyć przy okazji jakieś DVD.

Zagadałyśmy się w kuchni podczas robienia kawy, a z pokoju zaczęły dobiegać dzikie krzyki. Dzieci odkryły właśnie, że z kanapy można ściągnąć poduchy służące za oparcie i po nich poskakać.

Koleżanka wpadła do pokoju i udzieliła potomstwu reprymendy: poprosiła je, żeby były grzeczne, skoro tylko na godzinę idą do cioci. Ona wszak odpowiada za ich bezpieczeństwo i moje sprzęty domowe. Maluchy ze spuszczonymi głowami odłożyły poduchy na miejsce, a my wróciłyśmy do kawy.

Zapytałam, czy przed przyjściem do mnie mówiła im, że mają nie skakać po kanapie, na co ona oburzona odpowiedziała, że oczywiście, że im tego nie mówiła, ale przecież "to" mają wiedzieć. Na moje pytanie, skąd niby mają to wiedzieć, nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

- Może więc nie powinnaś im mówić, że są niegrzeczne, tylko że nie powinny skakać po kanapie? - zapytałam. Swoją drogą nie przeszkadzało mi to zupełnie; kanapa od dawna nadaje się do wymiany.

Ela westchnęła tylko, uśmiechnęła się i stwierdziła, że przyszedł czas na konsumpcję szarlotki. Trzeba przyznać, że była pyszna.

Mówmy wprost

Dorosły formułując skierowany do dziecka komunikat o treści "bądź grzeczny" najczęściej nie zastanawia się, co to dokładnie oznacza. Zamiast powiedzieć jasno - "nie kop krzesła cioci, nie wyrywaj się, jak trzymam cię na kolanach, nie skacz po kanapie..." - klepie ten najnudniejszy, powtarzany od pokoleń refren.

A dla jednego przecież bycie grzecznym oznacza mówienie sąsiadom "dzień dobry", dla drugiego, kiedy mały człowiek posprząta po sobie zabawki, zaś trzeci oczekuje, że oprócz zabawek poskłada też w kostkę swoje ciuszki.

Kopać, biegać, latać pływać

Zdaje się, że nader często "niegrzeczny" oznacza po prostu "ruchliwy". Mam wrażenie, że niektórym dorosłym przeszkadza to, że dzieci w ogóle się ruszają. A w jaki sposób mają dać ujście swej energii? Zazwyczaj są wożone wszędzie samochodami. Jeżdżą na zajęcia dodatkowe, na których ćwiczą głównie umysł, nie mięśnie.

Tymczasem okazuje się, że aktywność fizyczna może poprawić pamięć i zdolność uczenia się. Wiedzą o tym fizjoterapeuci i rehabilitanci, ale my, rodzice już niekoniecznie.

Zanim więc zapiszemy swoje genialne latorośle na lekcje szybkiego czytania, zastanówmy się, czy nie korzystniej będzie zachęcić je do kopania piłki. A jeszcze lepiej będzie, jak same wybiorą, co chcą robić - wspinać się, czy nurkować w wodzie.

Tekst: Monika Szubrycht    

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie | aktywność fizyczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy