Reklama

Mowa ciała za bardzo działa

Jak ona wysuwa prawą stopę w jego kierunku, to znaczy, że zaczyna swój taniec godowy. Jeżeli on trzyma się za pasek, niebawem zechce pokazać coś więcej niż nowe spodnie. Gdy na służbowym spotkaniu kontrahent zaplecie dłonie w specyficzny sposób, możesz zwrócić się do niego z propozycją sprzedaży. Jeśli inaczej trzyma ręce - odpuść, nic z tego nie będzie... A jak mowa ciała działa na dzieci?

Ciekawe, ile uwagi i czasu poświęcili psychologowie na rozszyfrowanie mowy ciała. Nie twierdzę, że zrobili źle - w końcu każdy chce się dowiedzieć o sobie jak najwięcej, szczególnie w kontekście innych ludzi. Damsko-męskie stosunki mamy więc podane na tacy...

Z karierą również jest łatwiej, wszak spece od wizerunku i układania palców dłoni niejednego wnieśli na piedestał, co szczególnie widać w środowisku polityków.

Zastanawiam się nad jednym: skoro tak dobrze mamy rozszyfrowany kod mowy ciała dorosłych, to dlaczego tak bardzo lekceważymy go w naszych stosunkach z dziećmi? A może nie lekceważymy, tylko nie wiemy, że istnieje? Z własnego doświadczenia wiem, że tak właśnie jest, ale my nie chcemy go dostrzec.

Reklama

Kuba wygania mamę

Pracowałam kiedyś jako logopeda. Pamiętam Kubusia, którego mama dzielnie przyprowadzała na zajęcia w każdy wtorek. Kubuś, przygaszony swoją dysleksją, lubił zajęcia, ale wiedział, że aby dobrze zrobić zadanie, musi wykonać je ileś razy. Mama też to wiedziała, ale jej ciało - nie.

Chwaliła małego po każdych zajęciach, ale w ich trakcie na szczęśliwą nie wyglądała. Za każdym razem kiedy synek wahał się, jaką odpowiedź wybrać, wstrzymywała oddech. Kiedy wybrał złą, słychać było żałosne westchnienie, kiedy dobrą - westchnienie ulgi. Gdy chłopczyk się zastanawiał i czegoś nie potrafił zrobić, natychmiast patrzył w jej stronę, a ona nieświadomie posyłała w jego kierunku zbolałą minę...

Takie sytuacje powtarzały się ze dwa miesiące, aż przerwał je w końcu Kubuś, uruchamiając fontannę łez i bełkocząc z wyrzutem, że "przy mamie nie wychodzi mu bardziej niż normalnie". Odtąd chłopiec ćwiczył ze mną sam na sam, a dopiero przed końcem zajęć zapraszaliśmy mamę, by pochwalić się postępami, jakie poczynił. A były ogromne.

Ciało nas zdradza

Jak widać, często zapominamy, że nasze dzieci widzą więcej niż nam się wydaje. Wiemy, że nie powinniśmy podcinać im skrzydeł, ale nie potrafimy zapanować nad mową ciała, która zdradza nasze frustracje. Może za dużo od nich wymagamy? Może za bardzo chcemy, by spełniały nasze oczekiwania? Może poszukujemy w nich naszego, doskonalszego odbicia...

Tak wiele oczekujemy, że przestajemy zwracać uwagę na sposób, w jaki mówimy - na ton głosu, niezbyt przyjazny wyraz twarzy albo rozbiegane spojrzenie, które woła: "Nie mam dla ciebie czasu!".

Gdy jednak spojrzymy z boku, odkryjemy własny język ciała, który tak pięknie odczytują nasze dzieci. Przyjrzyjmy się mu, popracujmy nad nim i udoskonalmy go! Wtedy nie będzie tylko zestawem równoważników zdań, które przechowują negatywne emocje, ale stanie się pełną metafor opowieścią o tym, jak bardzo podziwiamy małego człowieka i jak kibicujemy mu w drodze do dorosłości.

Monika Szubrycht

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie dziecka | mowa ciała
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy