Reklama

New Balance i szkoła

Lekkie, ładnie wyglądają i są wygodne. Czego chcieć więcej od butów? Okazuje się, że można więcej, zwłaszcza, gdy ma się 10 lat.

10- letnie dziecko potrzebuje ruchu, jak powietrza. Tylko czeka, aż zadzwoni dzwonek. Na przerwę, oczywiście. Może wtedy wybiec z klasy i pozwolić sobie na więcej luzu. Właśnie - wybiec.

Dobrze, jeżeli obuwie, w którym porusza się po korytarzu nie ma śliskiej podeszwy, lecz taką, która mocno przylega do podłoża. A New Balance sprawdzają się w tej sytuacji doskonale. Dałam córce czerwone New Balance, z myślą, że będą na tzw. porę przejściową, na spacery w słoneczne, jesienne dni, albo poczekają do nadchodzącej wiosny.

Reklama

Tu pociecha wyraziła zdecydowany sprzeciw. Po zmierzeniu butów stwierdziła, że są tak wygodne, że chce mieć je jako zamienne obuwie do szkoły. Na początku nie byłam przekonana do tego pomysłu.

Długo nie musiała mnie jednak namawiać - faktycznie, model ten jest lekki, niczym pantofle. Nie dziwię się, że woli je mieć na nogach cały czas, w końcu w szkole spędza zwykle większą część dnia.

Model New Balance, który dostała, zapina się na rzepy, dzięki czemu zmiana obuwia trwa krótką chwilę. Ale mimo rzepów buty nie wyglądają infantylnie - ich krój jest młodzieżowy, albo wręcz dorosły. Na pytanie "jak się w nich chodzi?" najlepiej, niech odpowie użytkowniczka:

- Bardzo wygodnie. Szybko się w nich biega i szybko się je ubiera. Z wyglądu też są fajne i lekkie. Wszyscy mi mówią, że są ładne i cieszę się, że czerwone, bo lubię czerwony. Cieszę się, że noszę je jako buty na zmianę w szkole, bo mogę w nich chodzić codziennie. 

Sportowe obuwie w codziennych sytuacjach sprawdza się znakomicie, zwłaszcza, że wbrew stereotypom, moja pociecha uwielbia grać w piłkę nożną. Myślę, że jest w tym naprawdę dobra skoro koledzy wybierają ją do swoich drużyn. Liczę, że robią tak nie tylko dlatego, że ma new balansy, choć te na pewno pomagają jej doganiać rówieśników.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy