Reklama

Poród wcale nie musi boleć

"Czy poród musi boleć?" - często słyszymy to pytanie na zajęciach szkoły rodzenia.

Warto spojrzeć na ten temat z różnych perspektyw: nastawienia kobiety do tego przeżycia, nabrania pewnych umiejętności, przygotowania osoby towarzyszącej przy porodzie, warunków, w jakich mama rodz, ale też jej warunków fizjologicznych - a szczególnie dna miednicy, przez które toruje sobie drogę rodzące się dziecko. Przeanalizujmy więc krótko wszystkie aspekty wpływające na poród

Liczy się nastawienie

Nastawienie do porodu "mnie na pewno będzie bolało, bo mnie zawsze wszystko boli" jest często samospełniającą się przepowiednią. Kobieta bojąc się bólu jest cała spięta, i właśnie to napięcie mięśniowe spowalnia poród i potęguje ból.

Reklama

Innym razem negatywne nastawienie do porodu (a co za tym idzie - większy stres w czasie jego trwania) jest konsekwencją tego, co kobieta wie o porodzie.

A przeważnie wie tyle, co zobaczy na filmach (prym tu wiodą komedie romantyczne z bohaterką rodzącą w ciągu 3 minut, w krzyku i panice), oraz co przeczyta na forach internetowych, usłyszy od koleżanek - są to głównie opowieści o trudnych porodach.

Przyszła mama odbiera te obrazy, opowieści, jako jedyną prawdziwą wersję porodu. Niestety, rzadko kiedy kobiety w ciąży czytają, słyszą o porodach w pełni naturalnych, w których rodząca miała poczucie panowania nad swoim ciałem i rzeczywistością porodową. A właśnie takie porody - naturalne i świadome są możliwe i coraz częstsze.

Bywają panie, które nie chcą nic wiedzieć o tym, co je czeka - tłumacząc, że i tak urodzić muszą. Jednak czasem bronienie się przed tematem porodu jest ucieczką od lęku.

Ważne przygotowanie

Inną sytuacją jest kolejny poród po porodzie, który w pamięci mamy zostawił traumę. Mógł to być "zwykły", fizjologiczny poród, zakończony pełnym sukcesem od strony medycznej - czyli zdrowa mama i zdrowe dziecko, a jednak mama została po nim z jakimś poczuciem niepewności, zagrożenia czy braku szacunku ze strony personelu. Wówczas dobrze jest przed następnym porodem znaleźć kogoś, kto pomoże mamie przejść emocjonalnie przez to doświadczenie.

Umiejętności, jakie mama może wykorzystywać w trakcie porodu, to nie tylko odpowiednie oddychanie, ale też (a może - przede wszystkim) świadome rozluźnianie mięśni - szczególnie mięśni dna miednicy. Badania (zarówno polskie - nieżyjącego już polskiego entuzjasty porodów naturalnych prof. Fijałkowskiego, ale też badania zagraniczne) pokazują, że kobiety przygotowane do porodu rodzą statystycznie 3 godziny szybciej, ich porody są mniej bolesne, a dzieci są w lepszym stanie.

Obecność osoby towarzyszącej ma również swoje znaczenie. Ważne jednak dla przebiegu porodu i stopnia odczuwania bólu jest, aby była to osoba wspomagająca, a więc dobrze przygotowana i angażująca się.

Może to być mąż, partner, co dodatkowo wzmacnia więź małżeńską, partnerską. Czasem jednak jedno z pary (lub oboje) rozpoznają, że nie byłoby to dobre rozwiązanie. Jeśli tata czuje się zmuszony do bycia przy porodzie, to nawet, gdy uczestniczył w zajęciach w szkole rodzenia, jego negatywne nastawienie nie będzie wsparciem dla rodzącej, a może ją jeszcze bardziej stresować.

Warto nie tylko brać udział w zajęciach w szkole rodzenia, ale również w domu powtarzać ćwiczenia - szczególnie naukę relaksacji, czyli rozluźniania mięśni. Ważne też, aby przed porodem szczerze i ze spokojem omówić obecność drugiej osoby.

Ważna życzliwość

Coraz częściej rodzące proszą o pomoc doulę. To kobieta, która wie, jak towarzyszyć mamie w czasie porodu i da gwarancję, że nie spanikuje w trudniejszym momencie. Czasem taką nieformalną doulą jest siostra czy przyjaciółka, choć to nie wszystkie możliwości: pewna mama zapewniła nas, że jej świetnie rodziło się z własną teściową.

Warunki porodowe to nie tylko wystrój szpitala, ale też życzliwość i zaangażowanie personelu. Samą przestrzeń szpitalną można po części udomowić, zabierając chociażby swój jasiek,  laptop czy tablet ze zdjęciami i ulubioną muzyką.

Warto też postarać się jak najlepiej zapoznać z położną prowadzącą poród, aby nie była to osoba obca - gdyż uczestniczy ona w jednym z najbardziej intymnych momentów życia kobiety. Nasuwają się tu słowa mam po porodzie, które twierdzą, że na pewnym etapie było im wszystko jedno, ilu jest w sali lekarzy, położnych, studentów, kto je bada...

Czasem zmęczenie porodowe jest tak duże, że rodząca jakby nie zauważa tego, co dzieje się wokół niej. Jednak brak poczucia intymności i szacunku może powodować w mamie poczucie zagrożenia. A to może skutkować dłuższym i bardziej bolesnym porodem.

Czasem są sytuacje, gdy rodzi się duże dziecko lub gdy mama ma małą czy wąską miednicę lub gdy dziecko wchodzi w kanał rodny w ułożeniu innym, niż potylicowe tylne. Takie porody mają prawo być trudniejsze i boleśniejsze, gdyż dziecko, aby utorować sobie drogę, musi bardziej "rozepchnąć" zarówno kości miednicy, jak i mięśnie i włókna nerwowe. Po takim porodzie mamie należą się tym większe gratulacje i - nawet, jeśli płakała i panikowała z bólu - zapewnienie, że była bardzo dzielna.

Warto ćwiczyć

Co jednak mają myśleć i czuć kobiety, których porody były bardzo bolesne, trudne (czasem - zakończone cięciem ze względu na brak postępu)? I to pomimo świetnego przygotowania emocjonalego i praktycznego, wsparcia i świetnych warunków na porodówce...

Takie mamy niestety wyrzucają sobie, że nie dały rady, że się nie sprawdziły.

Warto wtedy zastanowić się nad bardzo ważnym elementem "porodowej układanki". Jest nim dno miednicy rodzącej kobiety - czyli zarówno mięśnie, jak i nerwy, więzadła i powięzi znajdujące się poniżej ciężarnej macicy. To one kształtują kanał rodny. Jeśli  struktury te nie funkcjonowały prawidłowo jeszcze przed ciążą, mogą utrudniać rodzenie dziecka. W czasie porodu jeden z mięśni krocza musi wydłużyć się aż trzykrotnie. Ale inne - na przykład przy odbycie - powinny się skrócić.

Często mówi się kobietom w ciąży o treningu mięśni krocza (tak zwane ćwiczenia Kegla). Jest to przydatne, gdyż ciężarna macica to dodatkowe kilogramy, które mogą nadmiernie rozciągnąć mięśnie dna miednicy. Jednak samo wzmacnianie nie wystarcza. Proste porównanie: jeśli ktoś uderzył się w łokieć i z powodu bólu nie jest w stanie nic podnieść, nie ćwiczy bicepsu, lecz czeka, aby łokieć zagoił się.

Podobnie jest z dnem miednicy: czasem jakieś nerwy są uciśnięte; niektóre mięśnie mogą być rozciągnięte, ale dość często inne mięśnie dna miednicy są zbytnio spięte. A wówczas cały układ działa inaczej. To może skutkować bardziej bolesnym porodem (na przykład bardzo silnymi bólami okolicy krzyżowej), może utrudniać rozwieranie się szyjki macicy, aż do  braku postępu porodu, gdy pomimo skurczów szyjka nie rozwiera się.

Rozluźnij się

To, co można zrobić samemu, to nauczyć się rozluźniać mięśnie krocza - chociażby podczas ćwiczeń Kegla zwracać uwagę nie tylko na napięcie, ale także na odczuwanie braku napięcia. W czasie porodu warto korzystać z ciepłej kąpieli czy prysznica oraz dużo się ruszać - to pomaga w rozluźnieniu mięśni.

Niestety, metody te nie naprawią wszystkich struktur dna miednicy. Dlatego, jeśli tylko jest taka możliwość, warto podjąć terapię dna miednicy - szczególnie, jeśli występują takie zaburzenia dna miednicy, jak nietrzymanie moczu, ból w czasie stosunków lub słabsze czucie, przed ciążą ból owulacyjny czy miesiączkowy, lub (szczególnie po porodzie) obniżenie, wypadanie narządów.

Taką terapię prowadzi się na ogół przed lub po ciąży, choć pewne elementy można zastosować w ciąży - szczególnie, gdy ból w krzyżu, biodrach czy miednicy utrudnia normalne funkcjonowanie.

Terapia pomaga

Bywa, że dziecko przeciskając się przez kanał rodny działa terapeutycznie - rozluźniając zbyt napięte struktury. To dlatego często kobietom z bolesnymi miesiączkami mówi się, że po porodzie ten problem zniknie - i faktycznie często tak jest. Nie mniej zdarza się, że mimo przebytego porodu kobiety cierpią z powodu zbyt spiętego krocza, co nawet utrudnia współżycie. To zaburzenie można również poddać terapii.

Podsumowując temat porodu: jeśli pomimo dobrego przygotowania i wsparcia oraz dobrych warunków porodowych (ułożenie, wielkość dziecka, kształt i wielkość kości miednicy) poród był bardzo bolesny, trudny, to można przypuszczać, że dno miednicy nie funkcjonowało prawidłowo - jakieś mięśnie, więzadła były spięte.

Takie rozumienie pozwala mamom po trudnym porodzie uwolnić się od myślenia, że się nie sprawdziły. Może też być okazją do zastanowienia się, czy w innych sferach życia dno miednicy funkcjonuje prawidłowo: problemy z trzymaniem moczu, z parciami naglącymi, częste zaparcia, ból owulacyjny, miesiączkowy, dyskomfort, ból współżycia, trudność z osiągnięciem orgazmu - to schorzenia, którymi zajmują się wyspecjalizowani fizjoterapeuci - terapeuci dna miednicy.

Autorzy: mgr Anna Koszla - instruktor szkoły rodzenia, mgr fizjoterapii Michał Koszla - terapeuta dna miednicy.

Klub dla Rodzin "Dobry Początek"
Dowiedz się więcej na temat: poród
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy