Reklama

Bulwersująca nagość, czyli jak karmić, by nie szokować

​Przez ostatnie lata jesteśmy bombardowani informacjami, które mają na celu zmanipulować nas i rozbudzić w nas potrzeby skłaniające do kupna czegoś, czego tak naprawdę nie potrzebujemy. Ale pojawiają się też i takie kampanie, które czynią wiele dobra społecznego. Należą do nich między innymi te, które promują karmienie naturalne.

Z ust specjalistów słyszymy, że dzieci karmione piersią są bardziej odporne, lepiej się rozwijają pod względem emocjonalnym, a w przyszłości będę mniej podatne na wiele chorób i wyrosną na osoby bardziej samodzielne i osiągające wyższy iloraz inteligencji. W mediach podkreślane są też zalety płynące z karmienia dla samej matki. 

I faktycznie, te kobiety, które dały się przekonać oddziaływaniom mediów, na własnej skórze odczuły udogodnienia płynące z karmienia naturalnego. Mleko w odpowiedniej temperaturze, zawsze pod ręką, bez wyparzania butelek i smoczków.

Reklama

Ale pomimo wielu udogodnień, kobiety karmiące piersią muszą liczyć się niekiedy z pewnymi nieprzyjemnościami ze strony otoczenia, ale i z niedogodnościami. Bowiem poza tymi, którzy im przyklaskują, są i tacy, którzy rozsiewają różne nieprawdziwe mity dotyczące karmienia naturalnego. A ostatnio rozpoczęła się narodowa dyskusja na temat karmienia piersią w miejscach publicznych.

A jeżeli człowiek nie wie, jakie zachowanie jest słuszne, nie ma swojego zdania, przyjmuje taki pogląd jak większość grupy. Mamy wówczas do czynienia z tzw. społecznym dowodem słuszności. I tak jak w ubiegłych latach było wielu zwolenników karmienia naturalnego, tak ostatnio zaczęto robić burzę w szklance wody z powodu przypadków karmienia w miejscach publicznych, które rzekomo przeszkadzały innym. I niestety duża grupa osób się temu poddała.

Mamy karmiące piersią, karmią zwykle na żądanie, a dzieci te, nie zawsze chcą pić przez smoczek. Czy w takim razie powinny siedzieć w domu przez okres karmienia? Czy jest jakieś wyjście? I kto w tym sporze ma rację?

Należałoby przede wszystkim zastanowić się, co przeszkadza ludziom, których oburzają matki karmiące swoje dzieci piersią w miejscach publicznych. Dlaczego kobiety te nie mogą karmić w parku, w kawiarni, w restauracji? Okazuje się, że są osoby, które razi widok kobiety rozpinającej bluzkę i eksponującej częściowo piersi. Czy mają rację? Czy nie przesadzają? 

Otóż, wszyscy mają prawo do ochrony swoich granic. Skoro krępuje kogoś widok karmiącej matki, należy to uszanować.  Ale z drugiej strony taka postawa nie może naruszać granic kobiety, która w okresie karmienia, chciałby wychodzić z domu i przebywać ze swoim dzieckiem w miejscach publicznych.

Ponieważ dużo ostatnio mówi się o asertywności, a jedną z jej zasad jest szanowanie swoich praw, ale i praw drugiego człowieka, dlatego szanujmy się wzajemnie. Uszanujmy to, że kobiety karmią swoje pociechy w naszej obecności. Trudno bowiem, by siedziały w domach i były pozbawione wielu przyjemności. 

Ale z drugiej strony matki karmiące powinny mieć trochę taktu i zrozumienia dla osób, dla których ich widok jest krepujący, bądź niesmaczny. Wybierając się w miejsca publiczne można przecież ubrać się w taki sposób, aby bez problemu nakarmić dziecko nie eksponując piersi wszystkim obecnym. W sklepach jest duży wybór garderoby, jak i bielizny dla matek karmiących. Ale nawet nie chodzi o specjalne ubranie. Zwykła tetrowa pielucha, czy chusta może bez problemu zasłonić naszą pierś i problem w prosty sposób jest rozwiązany.

Dla Interia.pl: autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: karmienie piersią
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy