Reklama

Supertata - ty też możesz nim zostać!

Niektórym mężczyznom bycie ojcem przychodzi z łatwością. Inni mają z tym problem. Jak odnaleźć się w nowej roli? Podpowiada nasz ekspert, psycholog Marcin Florkowski.

Pokolenie dzisiejszych 30- i 40-latków to w dużej mierze mężczyźni z jakiegoś powodu opuszczeni przez ojców. Wychowywani przez same matki lub dorastający w domach, gdzie ojciec był obecny fizycznie, ale nie duchowo. Nie angażował się w rodzicielstwo, traktował dzieci jak dopust boży albo koncentrował się na pracy... Wszystko to sprawia, że młodzi mężczyźni nie mają męskich wzorców i wchodzą w swoje rodzicielstwo pełni głęboko zakodowanych lęków.

- W obecnych czasach samoocena wielu mężczyzn może spadać - mówi Marcin Florkowski, psycholog. - Media pokazują im obraz, któremu nie potrafią sprostać, i wzorce, które są dla normalnych ludzi nie do osiągnięcia. Trzeba radzić sobie znakomicie w każdym aspekcie życia. Często robić rzeczy wzajemnie się wykluczające: piąć się po stopniach kariery, ale jednocześnie spędzać czas z dzieckiem w domu: być czułym i wrażliwym, a zarazem silnym macho. Mężczyźni myślą: "I tak nie dam rady" i coraz częściej wycofują się.

Reklama

Z rolą ojca jest podobnie: u wielu mężczyzn przekonanie, że nie sprostają oczekiwaniom, jest tak silne, że nawet nie chcą spróbować. Na szczęście można to zmienić. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie zakodowanych lęków i chęć pozbycia się ich. Oto najczęstsze problemy, jakich doświadczają młodzi ojcowie. Może któryś dotyczy właśnie ciebie? Jeśli tak, sprawdź, w jaki sposób możesz pokonać trudności, by odnaleźć się w roli taty i czerpać z tego radość.

TWÓJ PROBLEM: Wychowała mnie matka, nie miałem męskich wzorców. Po prostu nie wiem, jak być tatą.

Co na to psycholog?


Faktycznie, bez takiego wzorca trudno jest poczuć się pewnie w roli mężczyzny, męża, ojca. Dla ciebie rodzina to przecież kobieta lub kilka kobiet (mama, babcia, ciotki) i dziecko. Nie widzisz tam miejsca dla mężczyzny, nie wiesz, co miałbyś robić. To, że dostrzegasz ten kłopot, jest pierwszym krokiem do zmiany. Zastanów się, co oznacza dla ciebie ojcostwo.

Czego sam potrzebowałeś jako dziecko? O czym marzyłeś? Dlaczego tak naprawdę ojca ci brakowało? Co chciałeś z nim robić? Poszukaj swoich mocnych stron. Jeśli jesteś cierpliwy, może mógłbyś zająć się usypianiem malucha. Jeśli silny, weź na siebie noszenie wózka po schodach, kąpiele, przy których świetnie sprawdzają się duże męskie dłonie, dające niemowlakowi poczucie bezpieczeństwa. Wypisz na kartce te rzeczy, w które możesz się włączyć, nie napawające cię lękiem, i zacznij od nich.

Nie bój się, że popełnisz jakiś błąd. Lepiej dać sobie do nich prawo i angażować się w wychowanie malucha niż odsunąć się od dziecka. Zastanów się też nad tym, czy w twoim dzieciństwie nie było mężczyzny, który stanowił dla ciebie pewien wzór. Może to był dziadek albo wujek? Jeśli jednak ktoś taki był, przywołaj wspomnienia, pomyśl, czego nauczyłeś się od tego człowieka i przekaż to swemu dziecku.

TWÓJ PROBLEM: Mój ojciec był agresywny, niecierpliwy. Nie chcę być taki jak on, a jednak odruchowo reaguję dokładnie tak samo!

■ Co na to psycholog?

Dobrze, że masz świadomość własnych ograniczeń. Nie tylko zdajesz sobie sprawę, co robisz źle, ale także - z czego to wynika. Takie masz wzorce z dzieciństwa, takich reakcji byłeś świadkiem przez wiele lat i automatycznie, w sytuacjach stresujących, sięgasz właśnie po nie - są dla ciebie naturalne, mimo że wcale ci się nie podobają. Wiedząc o tym, możesz się zmienić.

Zastanów się jednak, czy nie przesadzasz i nie oceniasz siebie zbyt surowo. Nie ma ojców idealnych! Oczywiście agresja, bicie, wrzaski, są niedopuszczalne. Ale już konsekwencja czy pewna surowość wcale nie muszą być złe. Stawianie granic, egzekwowanie wykonywania obowiązków daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Warto o swoim rodzicielstwie rozmawiać z partnerką, przegadywać z nią wątpliwości, trudne sytuacje, pytać, jak ona postrzega twoje zachowanie i jaka reakcja byłaby właściwa.

To naprawdę bardzo pomaga. Jeśli do dziś masz złe relacje z ojcem, żal do niego o to, jak traktował cię w dzieciństwie, spróbuj z nim porozmawiać: ale nie z pozycji małego zranionego chłopca, tylko dojrzałego mężczyzny. Taka rozmowa, mimo że bolesna, z psychologicznego punktu widzenia, jest korzystna. Konfrontując się z ojcem, tak naprawdę skonfrontujesz się z własnym lękiem. Pomoże ci to uporać się z bólem i zamknąć pewien rozdział. Dzięki temu będziesz lepszym tatą dla swoich dzieci.

TWÓJ PROBLEM: Dzieci nigdy mnie nie interesowały. Myślałem, że tak jak moi przyjaciele zmienię się po porodzie i oszaleję na punkcie syna, ale tak się nie stało.

■ Co na to psycholog?

Przede wszystkim daj sobie czas. Kobieta ma 9 miesięcy, by poczuć więź z dzieckiem i je pokochać. Ty nie nosiłeś go w brzuchu i być może potrzebujesz kilku tygodni, a nawet miesięcy, by zrozumieć, że oto jesteś tatą, zaakceptować tę rolę, polubić ją... Łzy szczęścia w czasie porodu i poczucie wielkiej miłości do noworodka zdarzają się wielu ojcom, ale wcale nie są regułą. Przestań więc zadręczać się poczuciem winy i po prostu zajmuj się dzieckiem, bez przesadnego analizowania.

Nie myśl jednak o byciu ojcem jak o poświęceniu. Faktycznie, rodzicielstwo bywa męczące, ale może być też wspaniałą zabawą, dostarczać radości i satysfakcji. Wielu ojców nie czuje się pewnie w tej roli w swoim domu. Są przekonani, że tam niepodzielnie rządzi ich żona i odnoszą wrażenie, że ciągle są kontrolowani. Radość, jaką można czerpać z kontaktów z dzieckiem, odkrywają dopiero, gdy wyjdą z maluchem z domu. Może i ty należysz do tej grupy?

Jeśli tak, to przypomnij sobie, co sprawiało ci największą frajdę, kiedy byłeś mały, i rób to ze swoim dzieckiem. Zabierz je do muzeum starych samochodów, które dawno chciałeś zobaczyć, na ryby albo po prostu na spacer. Nie musisz czekać, aż podrośnie, weź ze sobą wózek albo nosidełko. Pokaż maluchowi swój świat i bawcie się dobrze - właśnie tak narodzi się między wami więź.

TWÓJ PROBLEM: Nie wydaje mi się, żebym był dla dziecka dobrym wzorcem. Nie gram w piłkę, nie zrobiłem kariery, moje małżeństwo jest takie sobie... Wolę, żeby mój syn nie brał ze mnie przykładu, bo co mogę mu zaoferować?

■ Co na to psycholog?

Nikt nie powiedział, że ojciec musi być supermanem, grać w piłkę i mieć dyrektorskie stanowisko. Rób zatem z dzieckiem to, co wychodzi ci dobrze. Czytaj mu bajki, buduj z klocków, a gdy będzie starsze, naucz je grać w szachy. Jeśli maluch będzie chciał grać w piłkę, i tak się nauczy i będzie biegał po boisku z kolegami. Dziecko potrzebuje po prostu twojego czasu i uwagi.

Przedszkolaki pytane o to, jak chciałyby spędzić dzień z rodzicami, często mówią: "Zostać w domu i się wygłupiać". Są zmęczone ciągłymi wycieczkami, zajęciami sportowymi, stymulacją, którą próbują dać im rodzice. Marzą o tym, żeby się do nich przytulić, posłuchać bajki, obejrzeć album ze starymi zdjęciami, połaskotać się na dywanie.

Porankiem, który twoje dziecko zapamięta na zawsze, może być ten, kiedy wstaniecie we dwójkę razem i przygotujecie śniadanie dla całej rodziny. Nie wstydź się też swojej pracy przed dzieckiem, bez względu na to, czym się zajmujesz. Dzieci nie rozumieją takich pojęć jak "prestiż" czy "kariera". Tata pracujący w piekarni albo kierujący tramwajem może imponować bardziej niż ten siedzący w pięknym gabinecie.

TWÓJ PROBLEM: Mój związek z matką dziecka rozpadł się jeszcze w czasie ciąży. Boję się, że nie uda mi się nawiązać z córką prawdziwej więzi, choć bardzo mi na tym zależy.

Co na to psycholog?

Taki lęk często oznacza, że tak naprawdę, podświadomie, mężczyzna chce się z tej relacji wyplątać, odczuwa ją jako przeszkodę w ułożeniu sobie życia na nowo, i wcale nie pali się się do nawiązywania więzi z dzieckiem. Jeśli naprawdę chcesz ją nawiązać, po prostu zrób to.

Bądź obecny w życiu córki. Nie myśl, że jest jeszcze za mała, że nie będzie tego pamiętała. Ustal z byłą partnerką zasady i przestrzegaj ich. Nawet jeśli jest ona niechętna częstym spotkaniom, nie rezygnuj. Prawo jest po twojej stronie, to dziecko jest także twoje. Nie zadręczaj się wyrzutami sumienia: jeśli wasz związek był nieudany, to lepiej, że rozstaliście się teraz. Dzieci przed wejściem w wiek szkolny nie przeżywają rozstania rodziców tak silnie, jak sobie wyobrażamy.

Przeciwnie: ich funkcjonowanie poprawia się, gdy rodzice, którzy kłócili się i żyli w stanie wojny, wreszcie się rozstają. Ty takiego stanu wojny córce oszczędziłeś i możesz bez obciążeń zająć się budowaniem z nią więzi. Po prostu nie odpuszczaj. Dobrym, zaangażowanym ojcem można być także po rozstaniu z matką dziecka - trzeba tylko chcieć.

Tekst: Liliana Fabisińska

Konsultacja: dr Marcin Florkowski, psycholog z Uniwersytetu Zielonogórskiego

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy