Reklama

Niesamowita historia pieluchy

Idea zakładania niemowlakom ubranek, które miały służyć do wyłapywania nieczystości, nie jest nowa. Patrząc na historię ludzkości, odkryjemy, że w różnych formach i wersjach stosowano je od starożytności. Wpływ na ich rozwój miały też klimat i dostępność chłonnych materiałów.

Pieluchy nie wzięły się znikąd. Potrzeba opanowania niemowlęcych nieczystości wynikała najczęściej z chęci utrzymania czystości domostwa. W kolebkach cywilizacji, gdzie panowały relatywnie wysokie temperatury, niemowlaki nie nosiły ubrań i załatwiały potrzeby tam, gdzie akurat przebywały.

Jednak już w starożytnym Egipcie stosowano płócienne tkaniny, którymi owijano dzieci. Zazwyczaj tkanina miała kształt trójkąta i była zawijana w newralgicznych miejscach. Przykład liczącej sobie prawie 3400 lat pieluchy jest wyeksponowany w jednej z sal Muzeum Egipskiego w Kairze. To znalezisko z grobowca Tutenchamona. Pożółkły ze starości trójkątny kawałek materiału jest z dumą prezentowany przez przewodników, jako najstarsza pielucha na świecie.

Reklama

Stwierdzenie to może być podane nieco na wyrost, zwłaszcza że tkanina pochodzi z grobowca osoby dorosłej i pełniła raczej rolę rytualnej sukienki. Taki rodzaj ubioru znany jest z reliefów na ścianach grobowców z okresów dużo wcześniejszych niż rządy najsłynniejszego faraona. Nie ulega jednak wątpliwości, że podobny krój materiału był wykorzystywany, jako prosta forma pieluchy.

Potrzeba matką wynalazków

Im dalej na północ, tym robi się ciekawiej. Badania etnografów wskazują na genialne w swej prostocie sposoby, stosowane przez mieszkańców tundry. Zamieszkujący rejony Syberii Czukczowie wykorzystywali w roli pieluch mech. Pierwszym, co robiła spodziewająca się potomstwa kobieta, było zbieranie i wysuszenie odpowiedniej ilości mchu. Ta chłonna wkładka była umieszczana w otoczce z jeleniej skóry i zakładana na niemowlę. Nasiąknięty ładunek był później po prostu wyrzucany. Biorąc pod uwagę, że obecnie jedno niemowlę zużywa od 3000 do 4000 pieluch, można sobie wyobrazić ile Czukczom zabierało zgromadzenie odpowiedniej ilości surowca. Z uwagi na klimat zdarzało się, że mokry mech przymarzał do skóry dziecka.

Mech wykorzystywali również Eskimosi. Zasada była podobna, jak u Czukczów, jednak tutaj rolę osłonki pełniły skóry fok. Jako odporne na wilgoć, doskonale nadawały się na zewnętrzną warstwę pieluchy.

Zamieszkujący Amerykę Południową Indianie wykorzystywali skóry królików, napełnione miękką, wysuszoną trawą. Z kolei w północnej części Chin dzieci wkładano do worków, wypełnionych na dnie piaskiem.  Worki pełniły rolę nie tylko pieluch, ale również prymitywnego nosidła.

Indianie z Ameryki Północnej używali rozpowszechnionego na tych terenach krzewu, należącej do rodziny różowatych Wrzęśli. Jej pozbawione szypułek liście, doskonale nadawały się na podkład osuszający. Ten był umieszczany w charakterystycznym drewnianym nosidle bezpośrednio pod pupą niemowlęcia.

Jeszcze ciekawsze podejście prezentowały plemiona Kurdyjskie. Zbudowane z miękkiego drewna nosidła były zawijane wokół dziecka. W każdym wycinano otwór. Dla chłopców trójkątny, a dla dziewczynek okrągły. Latem "produkcja" trafiała bezpośrednio na ziemię, a w zimie pod nosidłem umieszczano butelkę. Kto wie, może to właśnie od tych tradycyjnych wzorów pochodzą symbole oznaczające współczesne toalety.

XIX-wieczna rewolucja

O zabezpieczenie dziecka zaczęto dbać bardziej w XIX wieku. Wynikało to jednak nie z troski o zdrowie potomstwa, a raczej o ochronę mebli przed zabrudzeniami. Funkcję pieluchy pełniły zazwyczaj tkaniny frotte wypełnione w środku muślinem.

W późniejszym okresie, aby zapobiegać wyciekom, wkłady umieszczano w gumowych osłonkach, bądź specjalnych gumowych spodenkach. Prowadziły one jednak do zapacania skóry dzieci, powstawania podrażnień i wysypki.

Masowa produkcja pieluch w USA zaczęła się w 1887, a prekursorką tych działań była Maria Allen. Kolejne pomysły zaczęły sypać się, jak z rękawa. W 1930 roku Robinsonowie z Chesterfield reklamowali swoje wkładki pieluchowe. W 1944 r., Szwed Hugo Drangel zaproponował stosowanie celulozowych wkładek, wwiniętych w tkaninę i wstawionych do gumowych spodenek. Ze względu na ostre krawędzie papieru, pomysł nigdy się nie przyjął.

W 1946 roku Marion Donovan użył, jako zewnętrznej osłony... zasłony prysznicowej. Był to olbrzymi sukces, a Donovan sprzedał swój patent za milion dolarów! Zaprojektował też jednorazową pieluchę, ale nigdy nie udało mu się jej wypromować.

Za matkę współczesnych pieluch uważa się Szkotkę Valerie Hunter Gordon, która w 1947 roku zaprojektowała dwuczęściowy system pieluchowy. Składał się on ze zrobionej z celulozy i bawełny wkładki, która umieszczona była w plastikowym pokrowcu, zapinanym na napy. Ciekawostką jest, że jako pierwszych wkładów Valerie używała kawałków spadochronów. Opatentowany wynalazek szybko zyskał uznanie na całym świecie. Pieluszki święciły tryumfy do czasu powstania jednoczęściowej pieluchy jednorazowej.

W 1959 roku panowie Victor Mills i William Dehaas, pracujący w Procter & Gamble, zaprojektowali pierwszego Pampersa i zaprezentowali go Fredowi Wellsowi. Projekt nazwali p-57, od samolotu, którym Wells uczył latać amerykańskich pilotów. Pieluchy jednorazowe trafiły na rynek w 1961 roku i z miejsca stały się przebojem. Przychody P&G z ich sprzedaży wynoszą 10 miliardów dolarów rocznie. Z czasem do pieluch zaczęto wprowadzać nowoczesne środki pochłaniające wilgoć, modyfikować ich kształt i zmniejszać cenę.

Historia zatacza koło

Choć wydawało się, że jednorazówki wypchną z rynku pieluchy wielorazowe, to chęć dbania o środowisko doprowadziła do ich renesansu. Szacuje się, że nawet biorąc pod uwagę pranie wkładów, są one czterokrotnie mniej szkodliwe dla środowiska niż ich wyrzucane odpowiedniki. Choć w kształcie są bardzo nowoczesne, to idea jest podobna, jak przed setkami lat. Chłonny wkład w osłonce. To najlepszy dowód na tezę, że im bardziej coś się zmienia, tym bardziej zostaje takie samo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pieluchy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama