Reklama

Nasi użytkownicy przetestowali elektroniczną nianię Philips Avent. Efekt?

Przez ponad tydzień trzy nasze użytkowniczki testowało wspaniały produkt firmy Philips - Elektroniczną Nianię Philips Avent. Oto ich opinie na jej temat. Poznaj je koniecznie!

- Testuję Elektroniczną Nianię Philips Avent od kilku dni, i mogę powiedzieć, że to świetny wynalazek - przyznaje Anna Pigulak.

Bezpieczne dziecko, spokojny rodzic

- Bardzo ważne jest dla mnie to, by stale słyszeć, co robi dziecko, nawet gdy mnie przy nim nie ma. Niania Avent mi to umożliwia. Dwukierunkowa komunikacja to świetna sprawa, zwłaszcza, że oprócz tego, że słyszę swoje dziecko, mogę również do niego mówić, i np. chociaż troszkę uspokoić, zanim przyjdę do niego, gdy zapłacze. Ta funkcja przydaje się też wtedy, gdy z dzieckiem jest np. tatuś, a ja gotuję obiad w kuchni i mam mu coś do przekazania, albo chcę o coś spytać.

Reklama

- Poza tym Niania ma duży zasięg, i można swobodnie poruszać się po cały domu, bez obawy, że z jakiegoś miejsca nie usłyszy się płaczu dziecka.  Spodobało mi się również to, że jednostka nadawcza może działać nie tylko podłączona do prądu, ale także na baterie, dzięki czemu można korzystać z niej nie tylko w domu, ale np. na wyjazdach plenerowych. Poza tym jakość dźwięku jest bardzo dobra- z pokoju maluszka słychać nawet ciche odgłosy, dla mnie jest to niezmiernie ważne, bo przez cały czas słyszę swoje dziecko i wiem, co w danej chwili robi.

- Dodatkowo niania pokazuje temperaturę i wilgotność powietrza, co również uważam za plus, zwłaszcza, że w pokoju maluszka muszą panować odpowiednie warunki, a dzięki niani można odpowiednio szybko zareagować na wszelkie ich zmiany. Mając tę funkcję w niani właściwie mogę wyrzucić termometr, który kupiłam wcześniej, bo teraz jest mi już nieprzydatny.

- Fajne jest również to, że można wyciszyć odbiornik, a mimo to, nadal wiedzieć co dzieje się u dziecka- kolorowe diody wskazują na głośność dźwięku w jego pokoju, a jeśli maluch płacze, jestem o tym informowana odpowiednim komunikatem pojawiającym się na wyświetlaczu.  
- Jeśli chodzi o projektor, to w naszym przypadku  nie służy usypianiu dziecka, stanowi dla niego raczej zabawkę oraz zajmuje jego uwagę, kiedy mam coś do zrobienia. Za to kołysanki oraz ulubione piosenki mojego dziecka z odtwarzacza mp3 pomagają w jego usypianiu. Dobre rozwiązanie stanowi także to, że zarówno kołysanki, jak i projektor mogę uruchomić bez wchodzenia do pokoju dziecka.

- Jeśli miałabym się do czegoś doczepić, to mogłoby być więcej kołysanek, lub po prostu mogłyby być one dłuższe. Ale funkcja mp3 to rekompensuje - dziecko może słuchać wszystkiego co lubi, i ile tylko chce. Naprawdę bardzo fajny pomysł z dodaniem tej wtyczki. Projektor też jest ciekawym pomysłem, aczkolwiek w dzień mało widocznym

- Niania godna polecenia. Spełnia swoje zadania, z których najważniejszym jest ciągła, dwukierunkowa komunikacja z dzieckiem, a dodatkowo ma szereg fajnych bajerów: projektor, wtyczka mp3, kołysanki, lampka... Do kompletu brakuje tylko kamerki. Wygląd Niani również mi się podoba, nie zajmuje dużo miejsca, i wizualnie także jest ok. Minusem jest troszkę za duża cena. Jeśli ktoś ma małe dziecko i mieszka w dużym domu, to naprawdę polecam - dodaje Anna.

Jak mogłam bez niej żyć?

- Jak ja mogłam żyć bez tego urządzenia?! - tymi słowami swoją opinię na temat Elektronicznej Niani Philips Avent rozpoczyna Sylwia Sajak.
-  Dzięki niemu moje dziecko nauczyło się samodzielnie zasypiać, a z uwagi na to, że zasypia spokojnie, bez płaczu, teraz przesypia całe noce, a ma dopiero 4 miesiące - aż żal budzić go na nocne karmienie, dlatego u nas sprawdziło się karmienie przez sen. Wszystko to za sprawą dodatkowych funkcji Niani.

- W momencie kładzenia syna do łóżeczka bardzo pomocne okazały się melodyjki i projektor. Dzięki nim synek leżał spokojnie, a nie wpadał w histerię jak tylko jego pupa dotknęła łóżeczka, jak to było do tej pory. Po kilkunastu minutach mały już spał. Dzięki niani mogliśmy też zadbać o odpowiednie warunki do snu, tzn. obniżyliśmy temperaturę w pokoju i zaopatrzyliśmy się w nawilżacze powietrza na kaloryfer. To wystarczyło, by synek nie budził się w nocy.

- Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że w tym tkwi cały sekret, nie uwierzyłabym. Do czasu, kiedy sama się o tym przekonałam za sprawą niani. Baterie wytrzymują naprawdę długo - u nas nawet dłużej niż wskazuje producent. Duży plus za długie kable, zarówno w nadajniku, jak i w ładowarce odbiornika. Jakość połączenia jest wyjątkowo dobra; wszystko słychać bardzo wyraźnie, dzięki czemu mogę spokojnie poczekać i stwierdzić, czy synek sam się uspokoi i zaśnie ponownie, czy muszę do niego zajrzeć.

- Jedyne, co był zmieniła w Niani, gdybym miała taką możliwość, to lampkę nocną - jak dla mnie światło mogłoby być mocniejsze. Dodałabym jeszcze podświetlane przyciski w trybie nocnym zarówno w nadajniku, jak i w odbiorniku - choć dzięki temu, że są wypukłe, można obsługiwać je intuicyjnie. Bardzo cieszy mnie możliwość podłączenia MP3, ponieważ w przyszłości będę mogła puszczać dziecku np. bajeczki do słuchania, bądź inne kołysanki niż te dostępne bezpośrednio z odbiornika.

- Przydatne okazały się także minutniki dla kołysanek i projektora - nie trzeba samemu pamiętać o wyłączeniu, choć mogłyby działać dłużej niż 20 minut. Z alarmu karmienia (niestety) nie musieliśmy korzystać, bo mój synek nie przepuszcza tego momentu i zazwyczaj to on wtedy działa jak alarm. Na zakończenie dodam, że urządzenie, mimo tak wielu funkcji, jest bardzo przyjemne i proste w obsłudze. Gorąco polecam wszystkim, jak dotąd niewyspanym, rodzicom.

Spokojna mama to spokojne dzieci


- Dzięki możliwości przetestowania Elektronicznej Niani Avent miałam możliwość ocenić jej funkcjonalność i przydatność. Na wstępie chcę podkreślić, że w moim przypadku Niania sprawdziła się w 100% - docenia testowane urządzenie Monika Poloczek. - Mianowicie moje dziewczyny były chore i spały w swoich łóżeczkach, więc Niania Avent czuwała. Amelka zwymiotowała i zaczęła się dusić, dzięki Elektronicznej Niani słyszałam, że coś się dzieje i w porę zdążyłam wejść i pomóż córce.

- Do teraz nie chcę myśleć co mogło się stać gdybym nie usłyszała jak córka się dławi, tak więc śmiało mogę powiedzieć, że  bez Niani na chwilę obecną ani rusz. Dzięki niej również w porę zdążę wejść do pokoju jak któraś z dziewczyn się przebudza i  kręci a tym samym dziewczyny już nie budzą siebie nawzajem. Nianię Avent oceniam bardzo wysoko w skali od 1 do 6 daję jej 6. Dziewczyny i nie tylko bardzo polubiły wyświetlające się motywy i śliczne kołysanki, łatwiej przy tym zasypiają, nawet starszy syn jest tym zafascynowany. Duży plus także za funkcję temperatury -  można ustawić alarm, który  nas powiadomi o temperaturze i wilgotności co zimą w okresie grzewczym ma duże znaczenie.

- Ciekawym rozwiązaniem jest także alarm przypominający pory karmienia, jest to przydatna funkcja szczególnie w pierwszych miesiącach życia dziecka gdzie czas jest pojęciem względnym i można się zapomnieć , wtedy alarm naprawdę się sprawdza. Bardzo mi się spodobała kompatybilność bazy z słuchawką dzięki możliwości zdalnego sterowania można uruchomić np. kołysanki czy projektor a nawet  szepnąć parę słówek bez wchodzenia do pokoju maleństwa.

- Podkreślenia wymaga także fakt że wspomniana wyżej niania ma bardzo duży zasięg, nie łapie komórek i ma bardzo czysty odbiór przede wszystkim nie zauważyłam żadnych przerw w odbiorze. Tak więc  podsumowując dziękuje za możliwość przetestowania elektronicznej Niani Avent, stała się ona moją nierozłączną "przyjaciółką" pozwala mi na chwilę wytchnienia i spokoju gdy moje dziewczyny śpią, dzięki niej czuje, że są bezpieczne. Spokojna mama to spokojne dzieci - dodaje.

TU PRZECZYTASZ O CAŁEJ AKCJI
 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy