Reklama

Karmić piersią - tak, ale z miłości

Karmienie piersią kilkulatka nie ma sensu, ale dla niemowlęcia mleko matki jest idealne. Pod warunkiem, że mama karmi piersią nieprzymuszona - mówi pediatra prof. Piotr Albrecht.

Jak częste są sytuacje, gdy kobieta nie może karmić piersią?

Piotr Albrecht: Zdarzają się niezwykle rzadko. Żeby karmić piersią, wystarczy chcieć. Jeśli kobieta nie chce, albo jest przymuszona do karmienia naciskiem społecznym, nie jest dobrze. Całe wydzielanie pokarmu, niezależnie od wielkości biustu, mieści się głowie - czyli w chęci. Nawet kobiety w tragicznej sytuacji i dramatycznie niedożywione były w stanie wykarmić dzieci, oczywiście swoim kosztem. Teraz podejście do kwestii karmienia piersią jest zbyt swobodne, a kobiety często nie mają na ten temat wiedzy a jednocześnie są mniej instynktowne.

Reklama

Ma pan szeroką praktykę kliniczną. Może pan wskazać przykład takiego braku wiedzy?

- Na przykład obawa, że biust się zniekształci.

Prawda?

- Nie. Jeśli ma się zniekształcić, to się tak stanie niezależnie od karmienia.

- A karmienie zmniejsza przecież ryzyko nowotworu piersi.

Prawda?

- Prawda. Nie likwiduje, niestety, możliwości pojawienia się nowotworu piersi, ale zmniejsza znacznie jego ryzyko.

Jeszcze inny przykład?

- Kwestia tego, czy można dziecko piersią wykarmić. Tak, można. Nie mówię, że przez 12 miesięcy, ale przez pierwsze 4-6 miesięcy większości kobiet wystarczy pokarmu. Podstawą jest spokój i prawdziwa chęć karmienia. Co to oznacza? Że nie karmimy pod publikę, tylko dlatego, że wszyscy dookoła tego oczekują, mówią, że to dobre i zdrowe. Wtedy karmienie piersią nie jest dobrym pomysłem. Gdyby kobiety wyrastały w odpowiedniej atmosferze, w czym również ogromną rolę pełnią media, zdecydowanie więcej kobiet by karmiło, zwłaszcza, że w Polsce zaczyna karmić piersią powyżej 90 proc. matek.

90 proc. matek zaczyna karmić, a jak wiele kobiet utrzymuje to karmienie przez kolejne miesiące?

- Większość karmi krótko, bo się zniechęcają lub są zniechęcane. Również przez lekarzy, którzy chętnie proponują podawanie mleka zastępczego, gdy dziecko za mało przybiera na wadze przez zaledwie kilka dni. Oczywiście, na mieszance też się da przeżyć, ale największym osiągnięciem i darem natury jest właśnie karmienie piersią.

Jako pediatra - kiedy mówi pan mamie: "No dobrze, nie pierś, tylko mieszanka"?

- W mojej praktyce prywatnej takie zjawisko występuje niezwykle rzadko. Na przykład jest ciężka alergia pokarmowa u dziecka na wiele czynników, nie na jeden, czyli musiałbym przestawić tę mamę na bardzo ubogą dietę - obejmującą niemal wyłącznie wodę, ziemniaki i kawałeczek indyka z marchewką. Jeżeli nie ma takiej sytuacji, a jest ogólne wsparcie i chęć, to nie zdarza się, żebym zlecił mieszanki. Mleko zastępcze zlecam bardzo rzadko, prawie w ogóle.

A sytuacja, że dziecko nie przybiera na wadze?

- Najczęściej jest to sytuacja niezwiązana z brakiem pokarmu, a złą techniką karmienia i brakiem cierpliwości oraz profesjonalnego wsparcia. Dziecko może trochę nie przybierać na wadze. Daleki jestem jednak od dogmatyzmu, bo potem leczymy w szpitalu np. dziecko trzymiesięczne, które waży tyle, co po urodzeniu i jest bliskie wyczerpania. W takiej sytuacji nie ma siły ssać, nawet gdyby chciało i coś w tej piersi znalazło. Wtedy wiadomo, że ratuję je mieszanką. Nie wszystkie kobiety mogą wyprodukować tyle mleka, ile jest potrzebne, choć powyżej 90 proc. z pewnością może.

Jakie są jeszcze medyczne wskazania do tego, by karmić dziecko mieszanką?

- Czynna gruźlica. Zakażenie HIV w Polsce jest przeciwskazaniem do karmienia piersią, w krajach afrykańskich - niekoniecznie, bo tam bywa tak, że jeśli nie będzie dziecko karmione piersią, nie przeżyje, niezależnie od HIV. Zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu B - po wprowadzeniu powszechnych szczepień bardzo duża rzadkość w Polsce. Galaktozemia, wrodzony niedobór laktazy u dziecka - niezwykle rzadkie schorzenia wykluczające karmienie piersią. Jak widać, tych ścisłych przeciwskazań medycznych jest niezwykle mało. Te matki, które naprawdę chcą, z reguły mogą karmić. Przykładem są matki małych wcześniaków, tych, które parę miesięcy nie jadły z piersi, bo nie mogły, a jednak, kiedy podrosną, są karmione piersią. Ba, matki adopcyjne potrafią karmić, babcie! Podkreślam: wydzielanie pokarmu przez kobietę odbywa się w głowie, a w piersi mamy tylko efekt tego, co dzieje się w głowie.

Czemu należy promować karmienie piersią?

- Ma ono mnóstwo zalet. Zmniejsza ryzyko zakażeń przewodu pokarmowego i układu oddechowego u dziecka. Jest dostosowane do jego potrzeb pod każdym względem i zmienia się w zależności od potrzeb dziecka. Pierwszy pokarm, czyli siara, zawiera dużo przeciwciał, prebiotyków swoistych dla mleka kobiecego, czyli oligosacharydów, tłuszczu i stosunkowo mało białka, ale dokładnie tyle, ile noworodkowi potrzeba. Unikatowe składniki mleka kobiecego chronią przed otyłością, cukrzycą. Ciekawym i unikatowym składnikiem mleka kobiecego są oligosacharydy. Oligosacharydy mleka kobiecego nie służą do żywienia, czyli nie są składnikiem odżywczym. Mają jednak bardzo duże znaczenie, jeśli chodzi o rozwój dziecka, bo sprzyjają rozwojowi korzystnych dla niemowlęcia bakterii, głównie bifidobakterii, które żyją właśnie na tych oligosacharydach mleka kobiecego. Jednocześnie mają szerokie działanie ochronne, na przykład przeciw bakteriom chorobotwórczym. Taka bakteria, żeby wywołać chorobę, musi się przyczepić do nabłonka jelitowego. Jeśli tego nie zrobi, zostanie usunięta z masami kałowymi. Oligosacharydy mleka kobiecego działają tak, że te bakterie się z nimi związują, a wówczas nie mają jak się przyczepić do nabłonka jelitowego, zatem zostają usuwane.

- Wielkim osiągnięciem naukowców z Nestlé była ostatnio możliwość uzyskiwania niektórych oligosacharydów mleka kobiecego i dodawanie ich do mieszanek. Jednak skład mleka kobiecego jest idealny i lepszego nikt nie wymyślił. Karmienie piersią ma też wiele dobroczynnych elementów psychologicznych, tak dla matki, jak i dziecka.

A jeśli matka bardzo nie chce karmić?

- Z punktu widzenia psychologii to muszę powiedzieć, że lepiej karmić pokarmem sztucznym niż karmić piersią z "nienawiścią". Dla dziecka nie ma nic gorszego niż karmienie z wewnętrzną niechęcią, czyli wtedy, kiedy zewnętrznie jest ok, a wewnętrznie u matki jest sprzeciw. Nie ma gorszych sygnałów dla niemowlęcia - ono zna swoją matkę jeszcze z życia w jej łonie i każdy jej nastrój wyczuwa bardziej niż cokolwiek innego.

Czy w praktyce klinicznej widzi pan różnicę w stanie zdrowia dzieci karmionych mieszankami i tymi, które są karmione piersią?

- Oczywiście. Widzę to nawet w swojej rodzinie, na własnych dzieciach, wnukach i rozlicznych pacjentach, a opiekuję się czasem już drugim pokoleniem, czyli dziećmi tych rodziców, którzy byli moimi pacjentami w dzieciństwie. U tych dzieci, które są karmione piersią, w pierwszym roku życia nie mam wiele do roboty jako lekarz. Potem, kiedy pójdą do żłobka, to wiadomo: nic nie pomoże - każde swoje musi przechorować. Ale w pierwszym roku życia różnica jest olbrzymia.

To jest istotne, żeby dziecko w pierwszym roku życia nie chorowało?

- To bardzo ważne z wielu powodów. Niemowlę ma niedojrzały układ odpornościowy, który dopiero uczy się radzić sobie z otaczającym światem. Najlepszym okresem do tego, by się sprawdzał w boju, jest okres żłobkowo-przedszkolny. W pierwszym roku życia - nie. W tym okresie bowiem każda choroba przebiega ciężej i gwałtowniej. Biegunka rotawirusowa dla mnie lub dla Pani to jest dolegliwość, duży dyskomfort, ale na szczęście krótkotrwały i niegroźny. Dla niemowlęcia, z powodu odwodnienia, może być w krótkim czasie zagrożeniem nawet śmiertelnym. Zatem nie chodzi nawet o wirusa, który powoduje tę biegunkę, tylko o fizjologię - niemowlę może się szybko odwodnić. Na dodatek trudniej to zauważyć. Zatem podatność na odwodnienie jest zdecydowanie wyższa w pierwszym roku życia niż w czwartym albo dwudziestym. Infekcje dróg oddechowych są również groźniejsze, a to dlatego, że przewody oddechowe u niemowlęcia są malutkie, wąskie. Każdy stan zapalny może je zwęzić lub zatkać całkowicie co prowadzi do dużych problemów z oddychaniem. Takich problemów dziecko trzyletnie nie będzie miało: będzie kasłać, świszczeć, ale nawet samo się może wyleczyć. Niemowlę ma potencjał wyleczenia się z takiego stanu zapalnego, ale może się to okazać niemożliwe ze względu na budowę oskrzeli i oskrzelików. Są trzy istotne rzeczy, wyróżniające dzieci karmione piersią: rzadko takie niemowlę ma biegunkę, rzadko ma infekcje dróg oddechowych i rzadziej ma alergię pokarmową.

Dlaczego jest mniejsza podatność na alergię pokarmową u dzieci karmionych piersią?

- Ma to związek z oligosacharydami mleka kobiecego, które wpływają na układ odpornościowy. Działają w taki sposób, że równoważą odpowiedź odpornościową, która jest niesłychanie skomplikowana, ale można ją w dużym uproszczeniu podzielić na komórkową i humoralną (wytwarzanie przeciwciał). Obie te odpowiedzi powinny być w równowadze. Oligosacharydy mleka kobiecego prowadzą do tej równowagi. Dzięki temu zmniejszone jest ryzyko zarówno alergii, jak i schorzeń autoimmunizacyjnych, takich jak na przykład cukrzyca w przyszłości.

Na ile prawdą jest to, że kobieta, która karmi piersią, powinna odstawić wiele produktów w diecie?

- To najczęściej mit, z dwoma wyjątkami: trzeba odstawić alkohol i papierosy, o ile traktujemy je jako składniki diety. Ale z pozostałymi produktami - to już najczęściej nieprawda. Wszystko inne nie tylko matka karmiąca może, ale i powinna jeść, dlatego że dziecko poprzez jej pokarm uczy się nie tylko smaku, ale i tolerowania pokarmów spożywanych przez matkę, czyli tych, które będzie jadło w przyszłości.

A co z nabiałem, jajkami, truskawkami?

- Należy je normalnie jeść, mając świadomość, że jeśli układ pokarmowy niemowlęcia nie ma z czymś do czynienia, to się nie nauczy tego tolerować.

Jakie zatem objawy powinny skłonić do odstawienia np. nabiału przez karmiącą matkę?

- Objawy ciężkiego atopowego zapalenia skóry. Bo jeśli dziecko ma trochę różowe policzki, małą wysypkę, co może być objawem atopowego zapalenia skóry, to moim zdaniem wszystkim wyjdzie na zdrowie, kiedy matka będzie jadła wszystko. Pochopne stosowanie diety eliminacyjnej z jednej strony naraża matkę - na niedożywienie, a dziecko - na problemy z tolerancją pokarmów w przyszłości.

Kiedy powinno się dziecko odstawić od piersi?

- Mam zastrzeżenia do zbyt długotrwałego karmienia piersią. Mleko matki potrzebne jest niemowlęciu, ale kilkulatek z pewnością go już nie potrzebuje. Konkretnego okresu nie potrafię podać - czy ma to być 9 miesięcy, rok i dwa miesiące, czy półtora roku. Z jednej strony dieta powinna być urozmaicona, z drugiej wychowanie dziecka polega na stopniowym odcinaniu pępowiny. Jednym z tych etapów jest odstawienie dziecka od piersi, gdy pokarm matki nie jest mu już bezwzględnie potrzebny. Dieta śródziemnomorska gwarantuje wszystkie potrzebne dla zdrowia dziecka składniki.

Rozmawiała Justyna Wojteczek

Prof. Piotr Albrecht - pediatra, lekarz kilku pokoleń dzieci. Jest specjalistą pediatrii i gastroenterologii. Zajmuje się zarówno leczeniem dzieci, jak i pracą naukową  - jest autorem ponad 197 publikacji. Poza tym jest popularyzuje wiedzę medyczną - zarówno wśród lekarzy, jak i rodziców. Kieruje Kliniką Gastroenterologii i Żywienia Dzieci na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

www.zdrowie.pap.pl
Dowiedz się więcej na temat: karmienie piersią
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy