Reklama

Co na pewno nie jest potrzebne małemu dziecku?

Rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, jaką krzywdę wyrządzają dziecku. W skrajnych przypadkach brak wiedzy o rozwoju młodego człowieka może prowadzić do wtórnego upośledzenia.

Nawet małe dzieci swobodnie posługują się dziś nowymi technologiami. Nic w tym złego, pod warunkiem, że owe technologie nie zostają oddane dziecku do użytku zbyt wcześnie. Nikt nie tłumaczy tego rodzicom, kiedy wychodzą z noworodkiem ze szpitala, nie uświadamia ich, jak niebezpieczne mogą być niektóre ułatwiające nam codzienność rozwiązania, jeśli trafią do świata malucha przedwcześnie.

Rocznemu dziecku nie damy do ręki noża, wiemy, że ostrym narzędziem może się kaleczyć, wyrządzić sobie krzywdę. Tymczasem nie mamy oporów, by podstawić mu pod nos telefon, smartfon lub tablet, kiedy maluch absolutnie nie powinien mieć do niego dostępu.

Reklama

Na spacerze 

Mama pcha wózek i rozmawia z koleżanką. Chłopczyk, około 12-miesięczny, ma przymocowaną do wózkowego pałąka specjalną konstrukcję, do której przyczepiony jest telefon. Ogląda bajkę. Czas, który powinien poświecić na poznawanie świata, obserwację otoczenia - drzew, ludzi, różnych miejsc - zostaje zabrany. Dziecko nie ma szansy na otrzymanie uśmiechu od przechodnia, ani możliwości budowania relacji społecznych. Nie zrobi "pa, pa", ani nie wskaże paluszkiem mijanego pieska, mówiąc swoim rocznym językiem "hau, hau". Nie ma możliwości ćwiczenia pewnych zachowań i stawiania kolejnych kroków milowych w swoim rozwoju. Jest wyłączony z życia przez mały ekran, który zbyt mocno absorbuje jego uwagę.

Przy stole

Na małe dziecko wpatrzone w komórkę z łatwością można natknąć się w restauracji. Rodzina składa zamówienie i pierwsze co robi, czekając na posiłek, to wyjmuje telefon i puszcza bajkę. Najgorsze jest to, że kreskówka nie zostaje wyłączona nawet kiedy obiad wjeżdża na stół. Mały człowiek je mechanicznie, nie zdając sobie sprawy z własnych odczuć - czy jest już najedzony, czy powinien na chwilę przestać i odpocząć, czy może lepiej się napić? Wkłada bezwiednie do budzi wszystko, co trafia na jego widelec bądź łyżkę. Nie może nauczyć się delektowania smakiem potrawy, podobnie, jak nie nauczy się budowania więzi rodzinnych, które wzmacnia się celebrując wspólny posiłek. Co najwyżej może zacząć zbierać doświadczenia, które w przyszłości mogą skończyć się zaburzeniami odżywania.

Specjalista potrzebny od zaraz

Nieraz spotykam się z sytuacjami, kiedy kilkulatek trafia do psychologa, bo "źle się zachowuje", "odstaje od swoich rówieśników", "na pewno ma jakieś zaburzenie, pewnie ADHD". Po szczegółowym wywiadzie z rodzicami, okazuje się, że problemy pociechy nie wzięły się znikąd -  zapracowali na nie dorośli.

Mózg człowieka rozwija się najszybciej w pierwszych trzech miesiącach życia. Rok wystarczy, aby niemowlę, które nie ma problemów rozwojowych, zaczęło samo chodzić i komunikować się z otoczeniem. Ważne, by otoczenie wspierało je w nabywaniu nowych umiejętności, a nie ściągało w dół.  


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy