Reklama

Zaczaruj malca słowami

Kiedy mówisz do dziecka, używaj często zwrotów grzecznościowych. Działają jak magiczna różdżka!

Dlaczego niektóre dzieci potrafią podziękować za cukierka, poprosić o zabawkę czy przeprosić, a innym takie zachowania są zupełnie obce? Wiele zależy od rodziców.

To właśnie oni, świadomie lub bezwiednie przekazują pociechom określone wzory postępowania. Robią to różnie - w zależności od tego, kim są i jak reagują, w jaki sposób odnoszą się do siebie. Dlatego miej świadomość, że malec cię uważnie obserwuje, a potem naśladuje.

Postaraj się więc być dla niego jak najlepszym wzorem.

Jak najczęściej używaj magicznych słów: proszę, przepraszam czy dziękuję w codziennych relacjach z malcem.

Reklama

Przekonasz się, jak pozytywnie mogą wpłynąć na jego zachowanie.

Lepiej prosić niż nakazywać

Pragniesz, by maluch dobrze spał, jadł, nie grymasił.

Od starszego dziecka oczekujesz, że będzie samo trzymało się ciebie przy przechodzeniu przez ulicę, posprząta po zabawie, a na imieninach u cioci nie zacznie histeryzować, domagając się kolejnego kawałka ciasta.

Bardzo ważna jest jednak forma, w jakiej wyrażasz swoje oczekiwania wobec malca. Jeśli kategorycznie nakazujesz mu, by coś zrobił, osiągniesz o wiele gorsze rezultaty, niż gdybyś go grzecznie o to poprosiła.

Magiczne słowo: "proszę" sprawia, że dziecko czuje się jak ktoś ważny. Ktoś, kto ma wybór, a nie musi robić jedynie to, czego w danej chwili oczekuje od niego rodzic. O skuteczności tej metody przekonała się Alicja, mama 3-letniej Karolinki.

- Odkąd zaczęłam dodawać do każdej prośby słówko "proszę", córeczka zdecydowanie chętniej spełnia moje polecenia - mówi. - Poza tym, sama również stała się grzeczniejsza. Kiedyś mówiła: "Daj mi ciastko".

Teraz chwilkę się zastanowi i do każdego swojego życzenia, dodaje "poprosie". Mało tego, zdarza jej się również poprawiać nasze zachowanie.

Kiedy mąż powiedział do mnie: "Podaj mi kluczyki od auta", córcia wkroczyła do akcji i zakomunikowała: "Tatusiu, zapomniałeś powiedzieć proszę" - dodaje Alicja.

Nasza rada: Jeśli chcesz nauczyć dziecko dobrych manier, nie mów mu: "Nie siadaj do stołu z brudnymi rękami!", "Nie rozrzucaj zabawek po całym mieszkaniu!".

Zakazy nie docierają do malucha tak mocno jak konkretne polecenia. Dlatego nie mów dziecku czego ma nie robić, ale czego od niego oczekujesz.

Powiedz np: "Umyj, proszę, ręce przed jedzeniem", "Byłoby dobrze, gdybyś posprzątał samochodziki".

Pamiętaj, by mówić smykowi konkretnie o tym, co powinien zrobić. Kilkulatek nie rozumie, że powiedzenie: "Ale masz bałagan w pokoju" jest aluzją do tego, by posprzątał swoje zabawki.

Malec nie jest w stanie odgadnąć twoich oczekiwań, więc nie zrozumie, dlaczego jesteś zła, gdy ich nie spełnił.

Dokładne powiedzenie tego, co i jak ma zrobić (np. pozbierać zabawki z podłogi do pudła) rozwiązuje problem.

Podziękowanie jest nagrodą

Każde "dziękuję", które kierujesz do dziecka, maluch odbiera jako swego rodzaju nagrodę. Im częściej więc będziesz doceniać starania smyka, tym chętniej on będzie je podejmował.

Jeśli dziękujesz za małe rzeczy, dziecko chętnie będzie dla ciebie robić również te większe, wymagające od niego większego wysiłku.

- Zawsze dziękuję synkowi za każdy drobiazg, który dla mnie zrobi, np. przyniesienie okularów. Nie spodziewałam się jednak, że moje podziękowania są dla niego takie ważne - wspomina Bożena, mama 5-letniej Oli.

- Kiedyś Ola usłyszała, jak mówię do przyjaciółki, że jestem bardzo zmęczona, a powinnam posprzątać mieszkanie.

I wtedy... córeczka wyjęła szczotkę i zaczęła zamiatać przedpokój. Myślałam, że pęknę z matczynej dumy!

Oczywiście bardzo jej podziękowałam za to, że chciała mi pomóc - dodaje.

Nasza rada: Zawsze podziękuj dziecku nie tylko za to, że zrobiło to o co je poprosiłaś (np. posprzątanie zabawek, poskładanie ubrań) ale również za starania jakie podjęło, by wykonać zadanie.

Nawet gdy sprzątanie jest nieporadne a efekty dalekie od oczekiwanych, ale dziecko widzi i słyszy, że mama lub tata doceniają jego wysiłki, będzie je powtarzało, próbowało i starało się aż do skutku.

Przepraszam to dowód odwagi

Dzieci mają niezwykle silne poczucie sprawiedliwości i uczciwości. Są więc zagniewane i urażone, gdy czują, że z jakiejś przyczyny zostały niesprawiedliwie potraktowane lub niesłusznie oskarżone przez rodziców.

Ten gniew i żal mogą utrzymywać się całymi latami. Czasami dochodzą do głosu dopiero wtedy, gdy dzieci są już dorosłe i czują, że wreszcie mogą rozmawiać ze swoimi rodzicami jak równy z równym.

Zdarza się jednak, że do takiej szczerej rozmowy i wyjaśnień nigdy nie dochodzi. Wtedy nieuświadomiony żal za krzywdy doświadczone od rodziców, brak pojednania z nimi rzutuje na całe dorosłe życie.

- Zawsze wydawało mi się, że rodzice faworyzują moją młodszą siostrę - wspomina Beata, mama 2-letniej Agnieszki i 6-letniego Adriana. - Kiedy ona coś nabroiła, to ja jako "ta starsza" dostawałam burę.

Niestety, takie zachowanie przeniosłam do swojego domu. Mój synek uświadomił mi jednak, że popełniam błąd. Kiedy nakrzyczałam na niego za to, że na podłodze jest rozlany sok, powiedział: "To Aga to zrobiła, mnie nie było w pokoju".

Zrozumiałam, że byłam niesprawiedliwa i przeprosiłam go za to. Wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, Adrian będzie miał do mnie taki sam żal, jak ja do swoich rodziców - mówi.

Nasza rada: Zawsze przepraszaj dziecko, jeśli postąpiłaś wobec niego nie fair. Przyznając się do niewłaściwego zachowania, uwalniasz małego człowieka od jego gniewu i żalu w stosunku do ciebie.

Stajesz się dla niego kimś, do kogo zwróci się, gdy będzie miało problemy. Dajesz mu też prawo do przyznawania się do własnych błędów.

Malec zrozumie, że nie musi być doskonały, by zasługiwać na twoją akceptację, bo będziesz go kochać nawet wtedy, gdy postąpi niewłaściwie.

Wymagania a możliwości

Kryteria dobrego i złego zachowania zmieniają się w miarę rozwoju dziecka, jednak rodzice czasem o tym zapominają. - Mam dwóch synków i, niestety, złapałam się na tym, że zaczynam mieć wobec nich takie same wymagania.

Kiedy Jasiek po raz kolejny strąca łyżkę z jedzeniem, mam ochotę wyjść z siebie - mówi Agata, mama 4-letniego Antka i 1,5-rocznego Jasia.

- Raz świadkiem takiej sytuacji była moja mama. Popatrzyła i powiedziała: "Córciu, przecież Jasiek ma dopiero 1,5 roku.

Nie oczekuj, że będzie się zachowywał przy stole tak jak jego starszy brat". Dotarło do mnie, że ma rację - dodaje Agata.

Nasza rada: Nauczenie dziecka przestrzegania pewnych reguł nie jest łatwe i wymaga czasu.

Nie spodziewaj się cudów i nie bądź zdziwiona kiedy okaże się, że malec, który dotąd potrafił zachowywać się poprawnie w danej sytuacji, nagle zaczyna robić wszystko na opak. Może jest głodny, zdenerwowany, zmęczony albo zazdrosny?

A może zwyczajnie zapomniał, co trzeba robić bo sytuacja jest dla niego nowa (np. po raz pierwszy je obiad przy stole u cioci, gdzie jest pełno obcych osób).

Wymagaj od swej pociechy tyle, ile trzeba, ale nie więcej. Nie ustalaj też zbyt wielu reguł - malec ich nie zapamięta.

Przede wszystkim jednak bądź cierpliwa i wytrwała. O magicznych słowach: "proszę", "dziękuję" czy "przepraszam" trzeba dziecku często przypominać.

Minie kilka lat zanim ich mówienie wejdzie maluchowi w nawyk. Zazwyczaj tę trudną sztukę opanowują dopiero pięcio-, sześciolatki.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: przepraszam | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy