Reklama

Za niebieskimi drzwiami - recenzja

​"Za niebieskimi drzwiami" to ekranizacja książki dla dzieci Marcina Szczygielskiego. Poważna, a jednocześnie baśniowa opowieść niesie mocne, głębokie przesłanie. Nie przeszkadza jej to jednak być pełnym przygód i niesamowitych zwrotów akcji kinem dla młodego czytelnika.

Uważnie obserwowałem reakcje dzieci, które widziały okładkę filmu i muszę przyznać, że były one dość zróżnicowane. Tajemnicza i dość przerażająca postać pojawiającego się tam Krwawca, budzi lęk u maluchów i potrzeba chwili, aby przekonać je do wspólnego seansu. Gdy rozpoczyna się już projekcja zapominają o grozie pierwszego wrażenia i dają porwać opowieści.

Aby nie zdradzać za dużo, napiszę tylko, że historia opowiada o losach jedenastoletniego Łukasza, który po wypadku samochodowym przechodzi rekonwalescencję w pensjonacie swej ciotki. Tymczasem jego mama pozostaje w śpiączce i nie wiadomo, kiedy się obudzi. Chłopak jest zdezorientowany i sfrustrowany nową sytuacją. Jednak, gdy odkryje co mieści się za niebieskimi drzwiami dawnego pokoju jego mamy, przeżyje przygodę swojego życia.

Reklama

Twórcy filmowej adaptacji powieści stanęli przed bardzo poważnym wyzwaniem. Kraina, do której trafia Łukasz, jest pełna niezwykły tworów i tonie w nieziemskiej kolorystyce. Nie mogąc, jak powieść, uciec się do wyobraźni czytelnika, film musiał korzystać z nowoczesnych środków, aby wymalować na ekranie oniryczną krainę, kryjącą się po drugiej stronie niebieskich wrót.

Można śmiało powiedzieć, że twórcom udało się przekonujące oddanie realiów magicznej krainy. Podczas oglądania, dzieci są oczarowane i daję się uwieść magii kina. Cieszy fakt, że w produkcji dla dzieci nie zadowolony się półśrodkami i postawiono na wysoką jakość efektów, zarówno praktycznych, jak i komputerowych. Oglądając dostępne na płycie materiały dodatkowe, można zobaczyć, jak wiele elementów zostało dodanych komputerowo, a ile jest efektem wspaniałej pracy scenografów i charakteryzatorów. Tutaj nic nie zostało pozostawione przypadkowi, dzięki czemu zarówno młody, jak i starszy widz może uwierzyć w to, co dzieje się na ekranie.

Równie dobrze ułożona jest dramaturgia wydarzeń. Nie ma tutaj zbędnych dłużyzn, niepotrzebnych dialogów czy scen. Wszystko rozgrywa się w odpowiednim tempie, a wisienkę na torcie stanowią udane kreacje dorosłych i młodych aktorów. Można śmiało powiedzieć, że jest to kino dziecięce wysokiej próby, traktujące najmłodszych widzów z należytą powagą.

Warto zaznaczyć, że sceny ze złym Krwawcem są bardzo sugestywne i co wrażliwsze maluchy mogą się ich przestraszyć. Dlatego warto oglądać tę baśń razem z dziećmi, aby móc rozproszyć ich lęki. Mimo kilku straszniejszych scen, "Za niebieskimi drzwiami" podoba się dzieciom. Jeśli nie czytały wcześniej książki, będą na pewno zaskoczone mądrym i ważnym zakończeniem. Mój ośmiolatek po seansie stwierdził, że "był trochę straszny, ale to bardzo ładny film". Pozostaje mi się z nim w pełni zgodzić.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy