Reklama

Wpływ stresu na relacje partnerskie

Choroba przyszła niespodziewanie. Wkradła się w ich poukładane życie jak złodziej, który chciał ich ograbić z tego, co dla nich było najcenniejsze. Wśród znajomych uznawani byli za papużki nierozłączki, za parę, która nie tylko była piękna, ale i inteligentna oraz otwarta na innych.

Dwójka cudownych chłopców Marzeny i Włodka stanowiła tylko kropkę nad "i" ich szczęścia. Kiedy Marzena usłyszała z ust lekarza diagnozę, nogi się pod nią ugięły...

Tomek i Ida

Nigdy nie należeli do osób, które opływały w dostatek. Wiedli szczęśliwe, ale skromne życie. Ich pogodne usposobienie, życzliwość względem innych, pasje - powodowały, że swoje życie określali jako szczęśliwe. Nie potrzebowali drogich samochodów, zagranicznych wakacji i luksusowych gadżetów. Ale utrata pracy przez Tomka spowodowała, że znaleźli się niemal na krawędzi. Tego się kompletnie nie spodziewali...  

Reklama

Ania i Maciek

Związek budowali na zaufaniu. Określani byli przez przyjaciół jako prawi i uczciwi ludzie. Pierwsza szkolna miłość, która przetrwała lata liceum, studiów i zwieńczona została ślubem. Wciąż powtarzali, że świata poza sobą nie widzą. Złośliwi czasami komentowali, że takie miłości już nie istnieją i wszystko wcześniej lub później się skończy. Telefon, który odebrała Ania od rzekomej kochanki, mógł być początkiem końca ich związku.  

Trzy pary zostały postawione przed nie lada próbą. Czy sytuacje stresowe odcisnęły piętno na ich małżeństwach? W książce "Bliskie związki. Randkowanie, seks i małżeństwo" autor - Matthew D. Johnson - bada 25 mitów dotyczących relacji pomiędzy partnerami. Bierze on między innymi pod lupę mit brzmiący "Stres jest zły dla związków". Jak sam twierdzi, większość osób, którym zadaje się to pytanie, odpowiada twierdząco. 

Jak zatem potoczyły się losy wspomnianych przeze mnie par? Czy stres okazał się czynnikiem, który zrujnował to, co budowali latami? A co pokazały wyniki badań, które analizował Matthew D. Johnson? Czy mit został przez niego obalony?  

Marzena i Włodek

Choroba Marzeny odcisnęła bolesne piętno nie tylko na małżeństwie, ale i na całej rodzinie. Poukładany system, w którym wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku, został gwałtownie rozregulowany. Pobyty w szpitalu, fatalne samopoczucie, lęk o życie, ciągła niewiadoma i kwestie organizacyjne dotyczące domu i dzieci... Totalne trzęsienie ziemi.

Pomimo, iż Marzena cierpiała fizycznie i psychicznie i czuła, że stabilny grunt osuwa jej się coraz bardziej spod nóg, Włodek zrobił wszystko, by miała przy nim poczucie bezpieczeństwa i oparcie. Dzisiaj niechętnie wracają do tamtych dni, ale dziękują Bogu, losowi, życiu, za doświadczenie, które, jak obydwoje mówią otwarcie, umocniło ich związek i pokazało, jak bardzo są sobie bliscy i że nawet w najtrudniejszym czasie mogą na sobie polegać.

Tomek i Ida

Tomek i Ida są po rozwodzie. Rozwiedli się na jednej sprawie, kulturalnie, bez prania brudów, bo i takich w ich życiu nie było. Utrata pracy i w konsekwencji trudności finansowe, niestety ich przerosły. Próbowali dać radę na tym zakręcie życiowym, ale nie udało im się wspólnie wydostać na prostą.

Brak pieniędzy, lęk o kolejny dzień powodował coraz to większą frustrację i wzajemne obwinianie. Sprawy błahe nagle zaczęły urastać do kolosalnych rozmiarów. Pomimo, że Ida robiła wszystko, co w jej mocy, aby utrzymać finansowo dom, biorąc na siebie dodatkowe zlecenia, zajęcie się w tym czasie domem i dziećmi było ponad siły Tomasza. Nawet życzliwe gesty ze strony przyjaciół odrzucał, uważając, że brakuje im taktu i wtrącają się w nieswoje sprawy. 

Ania i Maciek

Ania nie przeszła obojętnie obok sytuacji, która ją spotkała. Ale nie robiła awantur, nie pakowała mężowi walizek, nie dzwoniła do prawnika. Spokojnie przeanalizowała sytuację, porozmawiała z Maciejem i wspólnie doszli do tego, kto i z jakiego powodu chciał ich szczęśliwe małżeństwo zniszczyć. Nie była naiwna, nie dała sobie oczu zamydlić. Wiedziała dobrze, że mąż, mając coś na sumieniu, może zrobić wszystko, by uwierzyła w jego wersję zdarzeń.

Natomiast nie straciła zdrowego rozsądku i nie przekreśliła pod wpływem emocji relacji, którą budowali wspólnie latami. To była gorzka pigułka, którą musieli przełknąć. Ale zdarzenie to pokazało im, że nie muszą bać się żadnej życiowej burzy.  

Przykłady dwóch z trzech par opisanych przeze mnie pokazują, że jednak nie do końca jest to prawdą, że stres zawsze jest zły dla związków. Również Matthew D. Johnson w swojej książce na podstawie wielu badań stwierdza, że chociaż stres łączony jest z wieloma problematycznymi sytuacjami, może też sprawić, że para się do siebie zbliży.  

Według autora stres w związku niczym się nie różni od skutków stresorów, których doświadczamy indywidualnie. Niektóre nas przytłaczają - jak pisze Johnson, a inne czynią nas silniejszymi. Czyli podsumowując, można powiedzieć, że trudno tu o jedną uniwersalną regułę i to, co jednego człowieka pomimo, że nie zabije, to sponiewiera, innego - wzmocni. Podobnie jest w związkach.   


Każdy stres niesie - mniejsze lub większe - konsekwencje dla wzajemnych relacji. Potencjalnych stresorów jest mnóstwo, ale tu przytoczymy wpływ tych związanych z pracą. Stres w pracy, jak mówią badania, powoduje częstsze wycofywanie się i złość w małżeństwie (dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet).

Wycofywanie się i czas spędzony samotnie, mogą obniżyć poziom stresu, w przeciwnym wypadku w relacji pojawi się złość. Nie są to szczególnie zaskakujące wyniki, ale pamiętanie o nich i stosowanie w codziennym życiu zaoszczędziłoby wielu niepotrzebnych emocji. Jeśli bowiem jeden z partnerów usilnie próbuje wspierać zestresowanego oraz omawiać z nim jego dzień zaraz po powrocie z pracy, może w odpowiedzi spotkać się z jego irytacją i gniewnymi reakcjami.

Wyniki te mogą uzasadniać, dlaczego wielu mężów i ojców można po pracy często spotkać samych i z dala od rodziny. Może więc dobrym pomysłem jest pozwolić zestresowanemu partnerowi na chwilę samotności - pozwolić mężowi zaszyć się z gazetą w fotelu, zrobić żonie kawę i pozwolić na relaksującą kąpiel, albo pozwolić zestresowanej osobie wyjść z psem na spacer, czy pobiegać? Zredukuje to jej stres i z dużym prawdopodobieństwem po powrocie nie będzie się złościć.

Jedna ze znanych nam par, świadoma powyższych reakcji na stres, umówiła się, że zawsze po ciężkim dniu w pracy będą o tym informować domowników, aby ci, ich ewentualnej złości nie interpretowali osobiście i nie obrażali się, nie wchodzili w dyskusję itd. To drugi z dobrych pomysłów jak radzić sobie ze stresem partnera (poza zgodą na czasowe "odosobnienie"). 

Tomek i Ida znaleźli się w jeszcze trudniejszej sytuacji, gdyż stres nie dotyczył tylko jednego trudnego dnia w pracy, ale długiego czasu i poza stresem związanym z utratą pracy, doszło wiele innych, które potęgowały napięcie.    

"Stres jest zły dla związków" - to jeden z 25 mitów, które badał i obalił Matthew D. Johnson, starając się udzielić na stronach swojej książki kompetentnych odpowiedzi na intrygujące pytania dotyczące bliskich relacji między ludźmi. Ogólny wniosek z badań można wyciągnąć z zakończenia, w którym Matthew D. Johnson pisze "W niemal każdej tradycji religijnej i wielu praktykach duchowych tematem nadrzędnym jest przykazanie, by się wzajemnie miłować. Tak samo jest tutaj."  


Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: związek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy