Reklama

Rekordowe dzieci i ich mamy

Ile dzieci może urodzić jedna kobieta? W jakim wieku była najmłodsza matka w historii medycyny, a ile lat liczyły najmłodsze babcie? Odpowiedzi na te pytania mogą zaskakiwać.

Co rok to prorok? W niektórych rodzinach przepowiednia z porzekadła doczekała się realizacji. Znane są historie kobiet, które los obdarzył wyjątkowo licznym potomstwem. Do tej pory nikt jeszcze nie pobił "rekordu" ustanowionego przez pewną Rosjankę żyjącą w XVIII wieku w mieście Szuja. Fiodorowa Wasiljewa urodziła 69 dzieci! Można pomyśleć, że to nierealne - żadna kobieta przecież "nie wyrobiłaby się" z taką ilością ciąż pomiędzy osiągnięciem dojrzałości płciowej a menopauzą. A jednak! Jak ona to zrobiła?

Według źródeł wszystkie ciąże pani Fiodorowej były wielopłodowe. Czterokrotnie doczekała się czworaczków, siedem razy powiła trojaczki, a bliźnięta rodziła aż szesnaście razy. Po śmierci żony Fiodor Wasiljew ożenił się ponownie. Można mu pogratulować spektakularnych sukcesów prokreacyjnych - z kolejną partnerką miał osiemnaścioro potomków.

Reklama

Przypadek matki-rekordzistki nie jest odosobniony, są kobiety, które mają genetyczną skłonność do uwalniania więcej niż jednej komórki jajowej podczas owulacji. Jak podają autorki poradnika "Bliźnięta i więcej, czyli o wieloraczkach podczas ciąży i po porodzie", w Teksasie mieszka kobieta, która wydała na świat pięcioraczki, czworaczki, trzy trójki trojaczków oraz dziewięcioro maluchów z ciąż pojedynczych.

Matce z Rosji deptała po piętach obywatelka Chile, Leontina Albina Espinoza, która oficjalnie była matką 58 pociech. Kobieta twierdziła, że w rzeczywistości urodziła więcej dzieci, ale nie ma dowodów na potwierdzenie jej słów. Leontina zmarła w 1998 roku, w wieku 73 lat.

W Polsce rekordową rodziną są państwo Karczewscy z gminy Grodziczno na Mazurach. Małżeństwo doczekało się 21 dzieci. Miedzy najstarszym synem a najmłodszym z tego grona są 24 lata różnicy. Nie tylko z uwagi na ilość synów i córek, ale też za godną podziwu postawę rodzina została uhonorowana nagrodą Łabędzia w kategorii "Wielodzietna rodzina" w ogólnopolskim konkursie "Przyjaciel rodziny 2010" organizowanym przez Fundację Razem Lepiej.

Z kolei Lina Medina pochodząca z Peru zasłynęła jako najmłodsza matka w historii medycyny. Urodziła swoje pierwsze dziecko, gdy sama była jeszcze w wieku przedszkolnym. Choć brzmi to niewiarygodnie, poród przeprowadzony drogą cesarskiego cięcia odbył się, gdy dziewczynka miała pięć lat i siedem miesięcy. Drobna Peruwianka donosiła ciążę i powiła zdrowego chłopca o prawidłowej masie urodzeniowej.

Jak to możliwe, że mała dziewczynka zaszła w ciążę? Okazało się, że Lina przedwcześnie dojrzała, co czyni ją wręcz medycznym fenomenem. Jak podają źródła, zaczęła miesiączkować już w wieku trzech lat. W omawianym przypadku przyspieszenie biologicznych procesów było wręcz ekstremalne. Pomijając jednak kwestię zaburzenia, jakim jest zbyt wczesne dojrzewanie, fakt, że kilkulatka odbyła stosunek seksualny mówi jasno, że padła ona ofiarą przestępstwa. Nigdy nie wyjawiła tożsamości ojca dziecka. Jako potencjalnych gwałcicieli brano pod uwagę m.in. jej ojca i brata, jednak niczego im nie udowodniono.

A co z młodymi babciami? Amerykańska psycholog Helen Bee w swoim dziele pt. "Psychologia rozwoju człowieka w biegu życia" wspomina o dwóch kobietach, 27-letniej i 28-letniej, które zostały babciami, ale okazuje się, że wcale nie są to rekordzistki.

Kilka lat temu najmłodszą babcią na świecie obwołano urodzoną w 1985 roku Rificę Stanescu. Pierwsze dziecko kobiety należącej do społeczności romskiej przyszło na świat, gdy miała zaledwie 12 lat. Jak mówi, nauczona gorzkim doświadczeniem chciała uchronić córkę przed zbyt wczesnym macierzyństwem, jednak historia powtórzyła się. Jej córka, Maria, doczekała się pierwszego potomka licząc 11 lat.

Źródła mówią o jeszcze jednej młodej babci, pochodzącej z Nigerii Mum-Zi, która miała mieć...17 lat, gdy została babcią.

W Polsce swego czasu głośno było o 31-letniej babci z Bydgoszczy. Z kolei najmłodszą prababcią została mieszkanka Katowic, która nie zdmuchnęła jeszcze pięćdziesięciu świeczek na torcie, gdy jej wnuczka urodziła dziecko.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy