Reklama

Pionowa blizna po cesarce

Blizna po cesarskim cięciu to na ogół pamiątka na całe życie. Na szczęście prawidłowo pielęgnowana, a w efekcie dobrze zagojona jest prawie niewidoczna, nawet w skąpej bieliźnie czy w najmniejszym bikini. Sprawa się nieco komplikuje, gdy podczas porodu konieczne jest cięcie pionowe.

Na szczęście obecnie niewielki odsetek "cesarek" przeprowadza się w ten sposób. Pionowe cięcie cesarskie, zwane też klasycznym, wykonuje się dziś w wyjątkowych okolicznościach - m.in. wtedy, kiedy zagrożone jest życie matki lub dziecka i trzeba działać naprawdę szybko. Niekiedy też wskazaniem jest znaczna nadwaga kobiety bądź występujące u niej mięśniaki, zrosty lub różnego rodzaju anomalie w obrębie ściany macicy. Ponadto, jeśli podczas wcześniejszego porodu wykonano cięcie klasyczne, następny poród operacyjny też będzie tak wyglądał - istniejąca blizna zostanie wycięta.

Reklama

Podczas cięcia wykonywanego omawianą techniką macica zostaje przecięta w linii środkowej, od dolnego odcinka do połowy długości trzonu. Po takiej operacji pacjentce pozostanie blizna biegnąca od pępka do spojenia łonowego, co niekiedy stanowi problem natury estetycznej - taki ślad jest trudniejszy do ukrycia niż ten pozostały po cięciu poprzecznym.

Cięcie pionowe obarczone jest też nieco większym ryzykiem powikłań - najczęściej wymienia się nadmierną utratę krwi (podczas operacji lub po kilku dobach od rozwiązania) oraz rozejście się blizny w wyniku ewentualnych infekcji połogowych.

Aby ślad po nacięciu był mniej widoczny, warto już po zagojeniu stosować specjalne apteczne preparaty opracowane z myślą o bliznach pooperacyjnych. Z  kolei o prawidłowe gojenie rany trzeba dbać od samego początku - oznacza to ochronę opatrunku przed zamoczeniem, noszenie wygodnych, nieuciskających oraz nieurażających bolesnego miejsca ubrań, unikanie dźwigania przez pierwsze miesiące po operacji, a także odpowiednią higienę (mycie newralgicznych okolic szarym mydłem i osuszanie ich ręcznikiem papierowym, aby zminimalizować kontakt z drobnoustrojami, wietrzenie rany dwa razy dziennie).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy